Po trzy punkty w meczu na Stadio Sant'Elia sięgnęło Cagliari. Zwycięstwo gospodarzom, w barwach których 90 minut rozegrał Bartosz Salamon, dał João Pedro. Brazylijczyk jeszcze przed przerwą wykorzystał rzut karny.
Zdecydowanie najdłużej w pamięci
wszystkich kibiców pozostanie jednak sytuacja z końcówki meczu,
której pechowym bohaterem był Sulley Muntari. Doświadczony
pomocnik Pescary w pewnym momencie zwrócił uwagę sędziemu na to,
że część fanów na trybunach naśladuje w jego kierunku odgłosy
wydawane przez małpy. Po chwili zrobił to ponownie, a dość żywy
protest zakończył się dla niego... żółtą kartką. Konsekwencją
tego była decyzja Ghańczyka o opuszczeniu murawy.
- Oni
zaczepiali mnie od samego początku meczu. Jeszcze w pierwszej
połowie widziałem śpiewające dzieci. Ich rodzice nawet nie
reagowali! Podarowałem im nawet koszulkę, by dać przykład... Sędzia też mógł zareagować w inny sposób niż
oskarżanie mnie o to, że to ja jestem prowodyrem tego wszystkiego.
Jestem przekonany, że jeśli w takich sytuacjach mecze będą
przerywane, nie będzie się to już powtarzało - powiedział po
ostatnim gwizdku były zawodnik m.in. Interu i Milanu.
-
Muntari usłyszał rasistowskie przyśpiewki i poprosił sędziego o
interwencję. Tyle mówi się o tym problemie, a gdy przychodzi taki
moment, nic się z tym nie robi - przyznał z kolei trener Pescary,
Zdeněk Zeman, który w samej końcówce musiał pogodzić się z
obecnością 10 swoich piłkarzy na murawie.