Legioniści mają duże szanse na
obronę tytułu mistrzowskiego z zeszłego sezonu, choć oczywiście
rywale nie oddadzą jej go bez walki. Obecnie podopieczni Jacka
Magiery zajmują trzecie miejsce w tabeli, tracąc cztery punkty do
pierwszej Jagiellonii Białystok, która rozegrała już jednak swoje
spotkanie w tej kolejce. Zdobycie mistrzostwa przez Legię
skutkowałoby oczywiście zupełnie innymi krokami na rynku
transferowym niż w przypadku braku tytułu.
- Czy zaszaleję
podczas okienka w razie sięgnięcia po mistrzostwo? Gra jest warta
świeczki, ale to nie będzie szaleństwo, tylko przemyślane
decyzje. (…) Rozmawiamy. Nie będziemy działać na zasadzie:
„Szalejmy, może się uda”. Będziemy kupować dobrych piłkarzy.
- Jesteśmy klubem, który musi dobrze
współpracować z piłkarzami i agentami, żeby rozumieli, co chcemy
osiągnąć, żeby wiedzieli, że nikt nigdy nie jest nie na
sprzedaż. Będzie rotacja, ale ona nie może być szalona. Zawsze
sprzedaje się najlepszych, a nie najgorszych. Za nich trzeba
uzyskiwać środki, które pozwolą sprowadzić zastępców. Jeśli,
nie daj Boże, nie zdobędziemy mistrzostwa, to presja na zmiany
będzie większa. Jeśli się uda, będziemy wzmacniać skład, a nie
osłabiać - przyznał Mioduski.
- Mistrzostwo skutkuje
ujemnym bilansem finansowym dla klubu, bardziej opłaca się... nie
być mistrzem, ale to bez znaczenia. To dla nas furtka do Ligi
Mistrzów. Pieniądze na premie też się znajdą - dodał działacz.