„Daily Mail” informuje, że na White Hart Lane panuje zażenowanie postawą działaczy Evertonu, którzy zażyczyli sobie za Rossa Barkleya aż 50 milionów funtów. Sedno sprawy tkwi w umowie ofensywnego pomocnika, która wygasa za niecały rok i której piłkarz nie zamierza przedłużać. Oznacza to, że za pół roku może już rozpocząć negocjacje z innymi klubami bez zgody „The Toffees”.
Maurico Pochettino, widząc zaistniałą sytuację, jest gotów zrezygnować ze swojego priorytetu transferowego, tym bardziej że widzi innego kandydata do wzmocnienia składu. Mowa o wspomnianym na wstępie Islandczyku, który jest niekwestionowaną gwiazdę Swansea i miał olbrzymi wkład w utrzymanie Walijczyków w tej kampanii.
27-latek grał już w ekipie „Kogutów” w latach 2012-2014, ale mimo nie najgorszych statystyk zaliczano go do grona transferowych pomyłek. Obecny menadżer zarzekał się jednak, że w chwili przyjścia do klubu chciał jego pozostania, ale zawodnik był zdecydowany na odejście.
Sigurðsson miałby kosztować 25 milionów funtów. W tym sezonie wystąpił w 37 meczach Premier League, zdobywając dziewięć bramek i notując trzynaście asyst.