Brazylijczyk ma za sobą znakomity debiut w koszulce PSG. W sobotnim meczu o Superpuchar Francji z AS Monaco były gracz „Dumy Katalonii” trafił do siatki i zanotował asystę przy trafieniu Adriena Rabiota.
W ostatnim czasie sporo spekulowało się na temat tego, że ściągnięcie Alvesa przez PSG było jednym z warunków Neymara przed dołączeniem do paryskiego zespołu. Teraz 34-latek odniósł się do tej sprawy i całego zamieszania związanego z głośną przeprowadzką swojego młodszego kolegi.
- Mam nadzieję, że to zostanie
sfinalizowane. Nie mam jednak nic wspólnego z tą decyzją. On stoi
przed niezwykle ważnym wyborem. Mężczyźni muszą radzić sobie z
takimi sytuacjami. Liczę jednak na to, że dołączy do PSG. Jest
jednym z moich najlepszych przyjaciół, a zawsze lubię mieć ich
jak najbliżej.
- To zależy tylko i wyłącznie od niego,
ale jeśli faktycznie stanie się to faktem, przywitamy go z
otwartymi ramionami.
- Decyzje są dla ludzi odważnych. Ja
jestem odważny. Postanowiłem odejść z Barcelony i Juventusu.
Teraz on musi zdecydować, co będzie najlepsze dla jego rozwoju.
Jeśli będzie chciał zostać w Katalonii, zostanie. Jeśli
postanowi przyjść do Paryża, przyjdzie tu. Ja tylko chcę, żeby
on był szczęśliwy. Bez względu na to, gdzie gra.
-
Rozmawiamy codziennie, ale niekoniecznie o piłce. Staram się go
wspierać, ponieważ w dzisiejszych czasach, w których każdy radzi
ci coś innego, można zwariować - przyznał Alves.