Sprawa hitowych przenosin Francuza do Katalonii ciągnie się od wielu tygodni. Młody zawodnik obecnie nie trenuje z BVB, będąc zawieszonym przez niemiecki klub. To wynik nieodpowiedniego zachowania 20-latka, który jakiś czas temu bez powodu nie zjawił się na zajęciach drużyny z Zagłębia Ruhry.
Mimo, że chodzi o ligowego rywala, Hoeneß jednoznacznie opowiada się w całym sporze za Borussią, krytykując jednocześnie Barcelonę.
- Jeśli to Barcelona stoi za strajkiem i tym wszystkim, nie mam już żadnego szacunku do tego klubu. Nakłanianie piłkarza do nieprzestrzegania warunków umowy jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Jeśli Borussia otrzyma za Dembélé 120, 130, 150 milionów euro, koniec końców to ona będzie górą. Piłkarz nie może jednak dyktować ceny za swój transfer.
- Gdyby Francuz był zawodnikiem
Bayernu, za każdy dzień strajku dostałby przynajmniej 100 tysięcy
euro kary. I tak do samego końca okienka transferowego.
-
Kluby muszą pokazać, kto jest panem sytuacji. Jeśli jesteś
związany jakąkolwiek umową, musisz ją respektować - przyznał
kontrowersyjny działacz.