Sprawa przenosin Brazylijczyka do Barcelony ciągnęła się przez większą część letniego okienka transferowego. Koniec końców, 25-latek pozostał jednak na Anfield. Od samego początku na takim scenariuszu zależało włodarzom „The Reds”, którzy nie chcieli żegnać się ze swoją gwiazdą.
W sobotę głos na temat zamieszania z Coutinho zabrał dyrektor ds. sportów profesjonalnych Barcelony, Albert Soler, który dał jasno do zrozumienia, że Katalończykom zależało na sprowadzeniu zawodnika, ale oczekiwania Liverpoolu były nie do zaakceptowania. Zgodnie z jego komentarzem, brytyjski klub chciał za Brazylijczyka 200 milionów euro. Wicemistrzowie Hiszpanii mieli z kolei proponować 150-160 milionów.
„The Telegraph” podaje, że Liverpool wcale nie oczekiwał za swoją gwiazdę 200 milionów euro. Mało tego - żadna wycena nie miała miejsca, ponieważ „The Reds” do ostatniego dnia okienka byli przekonani do zatrzymania Coutinho u siebie.
Brytyjscy dziennikarze informują, że słowa działacza Barcelony spotkały się z niedowierzaniem i wściekłością ze strony pracowników Liverpoolu. Gigant Premier League podobno nie zamierza jednak wchodzić w słowną wojnę z Katalończykami.