Legioniści podeszli do niedzielnego
hitu w fatalnych nastrojach po ostatniej przegranej z Jagiellonią
Białystok (0:1). Zwycięstwo z „Kolejorzem” miało poprawić
nastroje w Warszawie, ale tak się nie stało. Lech bardzo pewnie
ograł Legię na własnym terenie 3:0 po bramkach Macieja Gajosa,
Łukasza Trałki oraz Macieja Makuszewskiego.
- Kiedy mówisz „trener”, to masz na
myśli kogoś, kto robi coś dobrego z drużyną. Jest mi dziś wstyd
nazwać się trenerem. Nigdy w życiu nie odpuszczam i nie poddaję i
teraz też się nie poddam. Musimy przeanalizować, na jakim poziomie
chcemy grać, bo to gra dla chłopaków, a nie dla dziewczynek. Wiem,
że one także grają w piłkę i przepraszam jeśli poczuły się
urażone, ale wiadomo, co miałem na myśli.
- Poczułem się dziś zdradzony, bo nie było na boisku tego, co piłkarze mi obiecywali przed meczem. Nie umierali dziś na boisku jak mężczyźni, tej walki nie było dziś wcale. W szatni padło wiele ostrych słów i pewnie część piłkarzy myśli to samo co ja - powiedział Jozak po ostatnim gwizdku niedzielnego meczu (cytat za Legionisci.com), dodając w rozmowie z Canal+, że zimą może dojść w stolicy do wielu roszad - zarówno jeśli chodzi o aktualnych zawodników Legii, jak i transfery do klubu.
Porażka w ekstraklasowym hicie sprawiła, że
Legia zajmuje obecnie dopiero ósme miejsce w tabeli z 16 punktami na
koncie. Lech, który ma 21 „oczek”, jest drugi.