Do nieprzyjemnego incydentu między zawodnikami mistrza Polski a kibicami doszło po ostatnim hicie Ekstraklasy z Lechem Poznań. Legioniści przegrali na terenie rywala 0:3 i po powrocie do stolicy czekała ich niemiła niespodzianka.
Jak mogliśmy przeczytać w klubowym oświadczeniu: „Pierwsze ustalania wskazują, że grupa osób weszła na teren stadionu zgodnie z przyjętą praktyką po meczach wyjazdowych, co nie dawało ochronie obiektu podstaw do niepokoju. Niestety po wjeździe autokaru na parking doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny z udziałem zawodników oraz członków sztabu, które łącznie trwały ok. 8 minut”.
Legia przekazała policji nagrania z monitoringu, a ta właśnie wydała komunikat w tej sprawie:
- Wstępna analiza nagrań monitoringu wykluczyła, że doszło do
pobicia, nie wyklucza jednak innych czynów związanych m.in. z
naruszeniem nietykalności osobistej osoby. Jednak w tym przypadku
mówimy o innym trybie ścigania niż ściganie z urzędu, zatem
konieczna będzie inicjatywa ze strony osób, które poczuły się
pokrzywdzone w tej sprawie - powiedział PAP rzecznik prasowy
komendanta stołecznego policji, kom. Sylwester Marczak.
-
Konieczne jest dotarcie do jak największej liczby osób, dlatego, że
monitoring nie musiał uchwycić wszystkich okoliczności zdarzenia -
dodał funkcjonariusz.