W ostatni weekend rywalizująca w Serie D drużyna Turris grała z Sarnese. Mecz zakończył się wynikiem 3:3, ale wcale nie gole utkwiły najbardziej w pamięci kibicom.
Do niecodziennego incydentu miało dojść w przerwie spotkania. 21-letni Liberti, który jest pomocnikiem, zdaniem organu dyscyplinarnego włoskiej federacji, oddawał mocz w kierunku fanów Sarnese. Do tego prowokował ich podobno wulgarnymi i obscenicznymi gestami. Związek postanowił go zdyskwalifikować, która to decyzja została podparta głównie zeznaniami sędziego znajdującego się po drugiej stronie boiska.
Włodarze Turris, oczywiście podobnie jak sam zawodnik, uważają, że nic takiego nie miało miejsca i zapowiedzieli już odwołanie od kary.
Jak powiedział prezes klubu, Antonio Colantonio: - Po raz kolejny stoimy w obliczu niesprawiedliwości. Nasz piłkarz absolutnie nie zrobił tego, co się mu zarzuca. On tylko poprawiał swoją koszulkę, która - zgodnie z przepisami - powinna znajdować się w spodenkach i pił wodę. Nawet nasi rywale są zdania, że Antonio tego nie zrobił.