Dyrektor sportowy Werderu Brema zdecydował się na powierzenie obowiązków pierwszego szkoleniowca trenerowi, który zajmował się dotychczas zespołem rezerw. Można uznać to już za małą tradycję niemieckiej drużyny, która właśnie z drugiego zespołu pozyskiwała także dwóch ostatnich trenerów – Wiktora Skrypnika i Alexandra Nouriego.
W mediach padały informacje o głośnych nazwiskach łączonych z bremeńskim klubem, wśród których byli Thomas Tuchel i Lucien Favre. Baumann przyznał w prasie, że faktycznie miał możliwość zakontraktowania bardziej renomowanych nazwisk, ale swoją chwilową pracą z zespołem Kohfeldt potwierdził, że powinien otrzymać szansę.
- Jesteśmy przekonani, że Florian powinien kontynuować swoją pracę przynajmniej do przerwy zimowej. Zasługuje na tę szansę, bo w ciągu ostatnich kilku dni zauważyliśmy w jego pracy wszystkie pozytywne aspekty, jakich poszukujemy – przyznał Baumann.
Florian Kohfeldt, który współpracuje z pierwszym zespołem od 31 października, jest niezwykle zadowolony z tej nominacji: „Pomimo trudnej sytuacji, jest to świetna okazja do wykazania się dla mnie i każdego zawodnika. Werder Brema posiada lepszą drużynę od tego, co pokazuje na boisku i to musi ulec zmianie. Cieszę się z okazanego zaufania”. Dotychczas 35-latek poprowadził „Die Grün-Weißen” w jednym spotkaniu, przegrywając 1-2 z Eintrachtem Frankfurt.
Przypomnijmy, że Werder Brema w obecnym sezonie nie odniósł żadnego zwycięstwa w Bundeslidze, co bardzo zaskoczyło obserwatorów ze względu na dyspozycję drużyny w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. W tej chwili zespół z Weserstadion plasuje się z dorobkiem pięciu punktów na siedemnastej pozycji w lidze. Tyle samo traci do, będącego pierwszym klubem na bezpiecznej pozycji i przy okazji odwiecznego rywala, Hamburgera SV.