Wójcik był niezwykle barwną postacią, która wzbudzała wiele kontrowersji. Jeśli chodzi wyłącznie o sprawy boiskowe, w ostatnich latach najgłośniej było o nim ze względu na udział w aferze korupcyjnej. Nie można jednak zapominać, że miał on na swoim koncie kilka sukcesów, w tym oczywiście srebrny medal igrzysk olimpijskich w 1992 roku.
W 2012 roku Komisja Dyscyplinarna PZPN
zdyskwalifikowała Wójcika na cztery lata. Jak się okazuje, w
ostatnim czasie poważnie myślał on jednak o powrocie na ławkę
trenerską.
- Tata musiał się przewrócić... W niedzielę
oglądaliśmy jeszcze mecz Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze, w
domu. Po tym, gdy się zakończył, pojechałem na halę pograć w
piłkę. Wróciłem i widzę, że tata leży na ziemi. Był po ataku
epilepsji. Uderzył się, w głowie pojawił się krwiak.
Pojechaliśmy do szpitala, tam był operowany. Zabieg się udał,
lekarze zrobili, co mogli. Tata został wprowadzony w śpiączkę
farmakologiczną. Niestety, nie obudził się - powiedział Andrzej
Wójcik.
- Najgorsze jest to, że z jego
zdrowiem zaczęło być lepiej, wszystko powoli zaczęło się
układać. Miał też pewien plan. (…) Powiedział: „pora wziąć
się w garść i wrócić do pracy”. Mieliśmy napisać maila do
federacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tata odzyskał licencję
trenera i chciał wrócić do pracy. Poinformowaliśmy też kilku
agentów, by zaczęli się rozglądać za klubem dla taty - zdradził
syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski (cała rozmowa TUTAJ).
Przypomnijmy,
że po wspomnianych igrzyskach Wójcik pracował w Legii Warszawa i
stamtąd przeniósł się do ZEA. Za wyniki pierwszej reprezentacji
naszego kraju był on odpowiedzialny w latach 1997-1999.