Ghańczyk trafił do klubu z
Wielkopolski w 2015 roku i od tamtej pory rozegrał 81 oficjalnych
spotkań w jego koszulce, sięgając z „Kolejorzem” po
Superpuchar Polski. W ekstraklasie 27-latek ma łatkę boiskowego
brutala. Tetteh ma już na koncie m.in. bardzo ostre wejścia w nogi
Takafumiego Akahoshiego, Fiodora Černycha czy też Arkadiusza Recy.
Jak patrzy na styl swojej gry sam zawodnik?
- W lidze jest
wielu chłopaków, którzy grają znacznie agresywniej ode mnie. Ale
to ja jestem tym złym. Zanim jeszcze wyjdę z tunelu, sędziowie już
trzymają dla mnie żółtą kartkę. (…) Reca? Przecież nie
chciałem go zabić. Gdybym chciał, to gwarantuję, że Arek nie
wstałby o własnych siłach. A on wstał i grał dalej, do końca.
Przyznaję, że na chwilę zgasło mi światło, ale nie planowałem
zrobić mu krzywdy - przyznał Tetteh.
Sport.pl zapytał go również o pewien
zwyczaj, a mianowicie zbieranie zużytych butów i innego sprzętu
piłkarskiego. Po co robi to pomocnik?
- Żeby rozdawać
dzieciom. W Ghanie. Zbieram to wszystko i wywożę do Afryki. Tych
dzieci nie stać na ten sprzęt. Wiem dobrze, jak potrzebują pomocy.
Do Akry latam dwa razy w roku. Z Polski za każdym razem zabieram
wielką torbę ubrań, piłek. Robię to od lat. Tuż po przylocie
jadę do sklepu małą ciężarówką i każę ją wypełnić.
Wrzucają tam ryż, olej, cukier, wodę.
- Widziałeś kiedyś
uśmiech chłopca, który nie ma nic i nagle coś dostaje? To
najpiękniejszy widok na świecie. Aby to rozumieć, trzeba urodzić
się w Afryce - stwierdził Tetteh, który w tym sezonie rozegrał
osiem meczów w Ekstraklasie (cała rozmowa TUTAJ).