Anglik na dobrą sprawę dopiero wraca do gry po tym, jak przez ostatnie kilka miesięcy leczył poważną kontuzję kolana. Menedżer Tottenhamu powoli wprowadza go do składu, ale media informowały w ostatnim czasie, że obrońca bardzo źle zniósł fakt, iż nie wyszedł na boisko w starciu z Arsenalem. Brytyjscy dziennikarze natychmiast zaczęli spekulować o możliwym odejściu zawodnika, nawet w styczniu. Sprawę postanowił skomentować Pochettino.
- Rose jest na mnie wściekły? Nie obchodzi mnie to! To moja decyzja. Jeśli jest wkurzony, oznacza to, że chciał zagrać, ale ja muszę podejmować najlepsze decyzje dla zespołu - odparł w rozmowie z dziennikarzami.
- To dla mnie zaskakujące, kreowanie problemów z niczego. Ale cieszy mnie to, że był wściekły. Wszyscy piłkarze są rozczarowani, kiedy nie mają wpływu na wydarzenia na boisku. Nie są wtedy szczęśliwi. Gdybyście zobaczyli twarze 19-20 zawodników w dniu meczowym, kiedy mówiłem: „Dobrze, oto wyjściowa jedenastka, ci zasiądą na ławce, a ta dwójka znajdzie się poza składem”, gdyby była kamera skierowana na ich twarze, przerazilibyście się.
Menedżer dał szansę Rose'owi na występ w meczu z Borussią Dortmund, ale nie oznacza to znacznej poprawy sytuacji zawodnika. Pytany o najbliższy mecz z West Bromwich Albion, Argentyńczyk nie był w stanie zagwarantować, iż piłkarz wybiegnie na boisko od pierwszej minuty.
- Czy posadzę Rose'a na ławce w meczu z WBA? Tak, możliwe. Musimy go ocenić. Był zmęczony po ostatnim meczu, nawet wam, dziennikarzom, przyznał, że w ostatnich 10 minutach odczuwał zmęczenie, ale to normalne.
- Rose nigdy nie okazywał złości wobec mnie. Właśnie dlatego te spekulacje mnie zaskoczyły, dzień wcześniej rozmawialiśmy i nie dał żadnego znaku, że może być wściekły. Rozczarowany? To na pewno. Każdy zawodnik chce mieć swój udział w meczu. Rozumiem, że może być rozgoryczony, jak inni piłkarze, którzy nie grali. Lubię, gdy gracze mają takie odczucia, to świadczy o tym, że są zainteresowani udzieleniem drużynie pomocy i że chcą grać.