Do 90. minuty niedzielnego spotkania „Rossoneri” prowadzili z beniaminkiem 2:1 i wydawało się, że Gennaro Gattuso odniesienie zwycięstwo w swoim debiucie na ławce trenerskiej pierwszego zespołu Milanu. W doliczonym czasie gry wydarzyło się jednak coś niesamowitego. Brignoli, który zdecydował się pobiec w pobliże bramki mediolańczyków, trafił do siatki strzałem głową, dając swojej drużynie pierwszy (!) punkt w tym sezonie włoskiej ekstraklasy.
- Ciężko opisać to, co się
wydarzyło. Skupianie się wyłącznie na mnie byłoby jednak zbyt
egoistyczne. Bardzo się cieszę z tego, że udało mi się
uszczęśliwić kibiców, prezydenta czy kolegów z zespołu.
-
Gra w Serie A była naszym marzeniem i wciąż liczyliśmy na to, że
będzie nam szło lepiej. Jeśli chodzi o samo trafienie - nie
mieliśmy już nic stracenia. Poszedłem w okolicę ich pola karnego,
zamknąłem oczy i skoczyłem. To było bardziej bramkarskie
uderzenie niż strzał napastnika.
- Wcześniej też
traciliśmy bramki w końcówkach, chociażby w meczu z Sassuolo (1:2
- red.). Los coś nam więc dzisiaj oddał. Pokazaliśmy, że możemy
mierzyć się z każdym zespołem - przyznał Brignoli, którego gol
na długo zapadnie w pamięci kibicom nie tylko z Półwyspu
Apenińskiego.
Co ciekawe jego bramka jest pierwszą zdobytą
przez golkipera w Serie A od 2001 roku. Wtedy ta sztuka udała się
Massimo Taibiemu z Regginy (mecz z Udinese).