Hiszpański szkoleniowiec został zwolniony ze stanowiska szkoleniowca „Białej Gwiazdy” w niedzielę. Już po tym głos w sprawie zakończenia współpracy z Hiszpanem na łamach „Przeglądu Sportowego” zabrała prezes Wisły, Marzena Sarapata. - Projekt „Kiko Ramirez” zakładał, że w pewnym stopniu polepszymy się w konkretnych aspektach gry. Po dziesięciu miesiącach zaczęliśmy sprawdzać, czy tak się stało i nie do końca tak było. Czasami nawet odwrotnie. Ramirez się sprawdził, był dobrym trenerem. Był jednak bardzo konserwatywny. Być może Wisła go w pewnym momencie trochę przerosła - przyznała m.in. działaczka.
Ramírez dość
jednoznacznie odniósł się do tych słów i rozstania z krakowskim
klubem. - To bardzo niefortunne deklaracje, od osoby, która
krótko piastuje stanowisko prezesa i nie zna się - moim zdaniem -
na futbolu. Pani Sarapata może nie miała złej woli, ale te
wypowiedzi są oderwane od rzeczywistości. Raz, może dwa
przyjechała do ośrodka treningowego. Manuel Junco był w tym
wszystkim sam, a pani prezes… Cóż, otoczyła się niewłaściwymi
doradcami, którzy ciągle zanieczyszczali atmosferę - stwierdził
szkoleniowiec w rozmowie z Ćwiąkałą.
47-latek przyznał
również wprost, że Wisła ma poważne problemy finansowe. - W
poprzednim sezonie niektórzy nie dostawali pensji nawet przez cztery
miesiące. Piłkarze, których ściągnąłem w Hiszpanii, mieli tak
duże problemy, że niektórzy nie mogli zapłacić za wynajem
mieszkania. Mieliśmy mnóstwo spotkań. Wiele dotyczyło finansów.
Staraliśmy się przeżyć w tej sytuacji, choć w klubie brakowało
takich narzędzi jak kamizelki GPS. Teraz też zwolnili trenera,
który nie dostawał pensji - zdradził szkoleniowiec, informując,
że nie otrzymywał wynagrodzenia od prawie trzech miesięcy (cała rozmowa TUTAJ).
Przypomnijmy, że Hiszpan był odpowiedzialny za wyniki Wisły od początku roku. W sumie rozegrała ona pod jego wodzą 38 spotkań. 16 wygrała, sześć zremisowała i 16 przegrała.