„Legia rozmawia z Bordeaux na temat transferu Pazdana. Cena 1,7 mln euro” - napisał na Twitterze dziennikarz. To pewna niespodzianka, ponieważ wydawało się, że zainteresowanie defensorem ze strony klubów z najmocniejszych europejskich lig zaniknęło.
Reprezentant Polski, o którego zagranicznym transferze spekuluje się od dawna, w ostatnim czasie najmocniej łączony był z przenosinami do Trabzonsporu. Tureckie media podawały, że jego włodarze są już w pełni zdecydowani na pozyskanie 30-latka i lada moment rozpoczną oficjalne rozmowy z Legią, ale temat ucichł.
Jeśli chodzi o Bordeaux, w zeszłym roku zawodnikiem francuskiego klubu został już inny legionista, Igor Lewczuk. „Żyrondystom” polecił go Mariusz Piekarski, z którym całkiem niedawno współpracę nawiązał Pazdan.
W umowę doświadczonego obrońcy z Legią wpisana jest klauzula umożliwiająca jego pozyskanie za 2,5 miliona euro, ale wydaje się, że mistrz Polski może nieco zejść z tej kwoty.
Na ten moment nie wiadomo, jak Legia patrzy na wspomniane 1,7 miliona euro. W tym miejscu warto jednak przypomnieć niedawną wypowiedź właściciela i prezesa warszawskiego klubu, Dariusza Mioduskiego: - Michał może odejść zimą, ale pod pewnymi warunkami. Wiadomo, że ma klauzulę i jeśli ktoś ją zapłaci, to nie mamy nic do powiedzenia. A czy jest tu pole do negocjacji? W jakimś sensie tak. Ale na konto klubu musi wpłynąć ponad 2 miliony euro, nawet bliżej 2,5.