Po letniej rewolucji stołeczny klub wcale nie ma zamiaru się zatrzymywać. Andrea Stramaccioni, który jakimś cudem utrzymał posadę trenera, mimo piątej pozycji w tabeli ligowej, już szykuje miejsce dla nowej gwiazdy.
24-letni Stanciu, który w czwartek przechodził testy medyczne, razem z bonusami kosztować może nawet dziewięć milionów euro (podstawowa kwota to prawdopodobnie pięć milionów euro; według innych źródeł: 3,75 miliona euro). Za rok gry zarobi milion euro, do tego dochodzą premie, na mocy umowy do 30 czerwca 2021 roku. Anderlecht zarobi też 15% od ewentualnej następnej sprzedaży zawodnika. O tych wszystkich szczegółach transakcji poinformował rumuński „DIGIsport”. Dodatkowo wiadomo też, że o piłkarza walczyło siedem-osiem drużyn, ale problemem nie do przeskoczenia dla nich okazała się konieczność przeprowadzenia transakcji na zasadzie transferu definitywnego, a nie wypożyczenia. Konkretnie wspomina się o Borussii Dortmund, która chciała rzekomo wypożyczyć piłkarza do końca sezonu, by wykupić go latem.
Ofensywny pomocnik reprezentacji Rumunii do klubu nieopodal Brukseli przeniósł się latem 2016 roku za nieco ponad osiem milionów euro z FCSB (dawna Steaua Bukareszt). Nie spełnił jednak oczekiwań. W tym sezonie w 15 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił jedną bramkę i zaliczył dwie asysty.
Niezależnie od podstawowej kwoty Stanciu całkowicie zmienia ranking największych zakupów w historii czeskiej piłki. Dotąd najwięcej zapłaciła również Sparta - w ostatnim letnim oknie trzy miliony euro za Tala Ben Haima z Maccabi Tel-Awiw. 28-letni skrzydłowy z Izreala na razie zawodzi - w trzynastu meczach zanotował tylko dwie asysty.