30-latek opuścił szeregi mistrza Polski z uwagi na coraz
mniejsze szanse na regularne występy w koszulce Legii. Do zimy
zanotował on dziewięć ligowych występów, a do tego trakcie
ostatniego okna na Łazienkowską trafili kolejni stoperzy - William
Rémy oraz Maurício (choć on akurat w zasadzie w ogóle nie pojawia
się na murawie). W drużynie zrobiło się ciasno i Dąbrowski ją
opuścił.
Jak przyznał przed sobotnim spotkaniem Dąbrowski
na łamach Legia.net, nie do końca rozumie on sytuację, w której
znalazł się kilka tygodni temu.
- Patrząc na całą
sytuację teraz, nie żałuję odejścia z Legii. Moje szanse na grę
były praktycznie żadne… Po sparingach wiedziałem, że szykowana
jest dla mnie rola rezerwowego. Na początku słyszałem od trenera,
że nie ma możliwości, bym odszedł z klubu. Potem dostałem jednak
informację, że stanie się lepiej, gdy zmienię otoczenie. Sytuacja
była dla mnie niezrozumiała, ale… takie jest życie.
-
Miałem poczucie, że potraktowano mnie niezbyt poważnie. Nie mam
piętnastu lat, jesteśmy dorośli… Wolę rozmawiać otwarcie,
szczerze i bez owijania w bawełnę. Chciałbym w takiej sytuacji
usłyszeć, że nie jestem potrzebny w grudniu, a nie dopiero wtedy,
gdy do Legii zaczęto pozyskiwać nowych graczy… (…) Jestem teraz
w Zagłębiu i z przyjemnością myślę o meczu z Legią. Będę
chciał pokazać, że Jozak się pomylił - powiedział Dąbrowski,
dając do zrozumienia, że nie czuł się słabszy od piłkarzy, z
którymi rywalizował o miejsce w składzie ekipy ze stolicy (cały wywiad TUTAJ).
Od momentu powrotu do Zagłębia (to z niego wcześniej
trafił do Legii) Dąbrowski rozegrał cztery ligowe spotkania. W
każdym z nich przebywał na murawie przez pełne 90 minut.
Dodajmy, że sobotni mecz Legii z „Miedziowymi”
rozpocznie się o 20:30.
„W Legii potraktowano mnie niezbyt poważnie. Chcę pokazać, że Jozak się mylił”
fot. Transfery.info
Nieco ponad miesiąc temu Maciej Dąbrowski odszedł z Legii Warszawa, przenosząc się do Zagłębia Lubin. W sobotę środkowy obrońca zagra ze swoim byłym klubem.