Niecodzienne zdarzenie miało miejscu po środowym meczu Ligi
Mistrzów, w którym Napoli mierzyło się z Liverpoolem (1:0).
Reprezentanta Polski zaatakowało dwóch napastników, którzy
zmusili go do oddania zegarka. Na szczęście 24-latkowi nic się nie
stało. Włoskie media już wcześniej regularnie podawały nowe
informacje na temat całej sprawy. W końcu krótko skomentował ją
sam Milik.
- Obaj mieli na głowach kaski i nie widziałem
ich twarzy. Nie potrafię powiedzieć, jakim skuterem przyjechali.
Ten, który miał w ręku pistolet, uderzył w okno i - nie mówiąc
ani słowa - wskazał na Rolexa. Oddałem mu go. Wszystko działo się
bardzo szybko i naprawdę nie ma możliwości, żebym rozpoznał
złodziei.
- Nie sądzę, żeby za mną jechali. Myślę, że
czekali na mnie w okolicach mojego domu. Wszyscy wiedzieli, że w
środę gramy z Liverpoolem - powiedział polski zawodnik.
Milik
jak na razie zdobył w tym sezonie trzy bramki w Serie A. Okazję do
powiększenia tego dorobku będzie miał w niedzielę, kiedy to
„Azzurri” zmierzą się z Sassuolo. Ekipa z Neapolu zajmuje
aktualnie drugie miejsce w tabeli ligi włoskiej.
Milik opowiada o napadzie po meczu z Liverpoolem
fot. Transfery.info
Arkadiusz Milik opowiedział włoskim mediom o napadzie po ostatnim spotkaniu Napoli.