Portugalski szkoleniowiec od sierpnia jest odpowiedzialny za
wyniki Legii Warszawa. Jego wcześniejszym miejscem pracy był
właśnie Standard, z którym pożegnał się po sezonie 2017/2018.
Chwilę wcześniej 46-latek sięgnął z nim po Puchar Belgii.
- W pewnym momencie nasze
relacje stały się bardzo trudne. To było mniej więcej dwa
miesiące po tym, jak do nas przyszedł. Nie mogłem zaakceptować
jego zachowania. Entuzjazm, chęć do pracy, pasja - on to wszystko
ma. Jako klub wymagamy jednak również szacunku. Do sędziów, jego
pracowników, innych trenerów. Pewne rzeczy nie pasowały do naszej
wizji.
- Nie znalazłem lepszego następcy i dlatego pozostał
na stanowisku do końca rozgrywek. Wiedziałem jednak, że na dłuższą
metę to nie wyjdzie. Nie widziałem, by piłkarze robili postępy.
Dobrze prezentowaliśmy się w play-offach, bo zawodnicy byli
zrelaksowani po triumfie w pucharze. Do tego Edmílson Junior imponował formą. Gdy trzeba było grać dwa mecze w tygodniu, pojawiały się
jednak problemy - powiedział Venanzi.
Legia wygrała pięć z 11 spotkań rozegranych pod wodzą Sá
Pinto. Ekipa z Warszawy zajmuje w tym momencie trzecie miejsce w
ligowej tabeli.
Prezes Standardu Liège o odejściu Sá Pinto: „Nie mogłem zaakceptować tego zachowania”
fot. Transfery.info
Prezes Standardu Liège, Bruno Venanzi, wypowiedział się na temat Ricardo Sá Pinto.
Więcej na temat:
Portugalia
Polska
Legia Warszawa
Belgia
Standard Liège
Trenerzy
Ricardo Sá Pinto
Bruno Venanzi