Tuż po spotkaniu pomiędzy Leicester City a West Hamem (1:1) rozbił się helikopter należący do właściciela „Lisów”, Vichaia Srivaddhanaprabhy,
który chwilę wcześniej wystartował z murawy King Power Stadium. W
niedzielę wieczorem angielski klub poinformował, że biznesmen był
na pokładzie maszyny i nie przeżył katastrofy. Życie stracili
również piloci - Eric Swaffer oraz Izabela Róża Lechowicz, a
także współpracownicy Srivaddhanaprabhy - Nusara Suknamai
i Kaveporn Punpare (więcej TUTAJ)
Cały czas nie wiadomo, co dokładnie było
przyczyną katastrofy. Brytyjskie media podkreślają jednak, że o
ile pod King Power Stadium rozegrał się wielki dramat, całe
zdarzenie mogło zakończyć się jeszcze gorzej. Zapobiec temu miał
pilotujący helikopter Swaffer.
- Usłyszałem helikopter, wychodząc ze stadionu. W pewnym momencie go zobaczyłem, myśląc sobie, jak
niesamowita to maszyna. Szedłem dalej, czekając aż pojawi się nad
moją głową.
- Helikopter zaczął się jednak dziwnie
kręcić. Ciągle wirował. Widać było, że wymyka się spod
kontroli. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Nie wiem, jak
zrobił to pilot, ale wydaje mi się, że spowolnił ten rotacyjny
ruch, odlatując jeszcze w narożną część parkingu - powiedział
kamerzysta Sky Sports, Dan Cox.
- Moim zdaniem jest bohaterem.
Podobnie jak policjanci, którzy jako pierwsi byli na miejscu. Byłoby
o wiele gorzej, gdyby pilot tego nie zrobił - dodał.
- On
uratował setki istnień - cytują słowa innego świadka zdarzenia
angielscy dziennikarze, podkreślając, że w momencie katastrofy w
siedzibie klubu i pobliżu stadionu wciąż było wielu ludzi.
Pilot helikoptera właściciela Leicester City bohaterem. „Uratował setki istnień”
fot. Transfery.info
Anglia cały czas żyje tragedią, która miała miejsce w sobotni wieczór w Leicester.