Szwed niejednokrotnie podkreślał kolejnymi wypowiedziami swoją pewność siebie, choć niektórzy mogliby to uznać za oznaki arogancji. Jakkolwiek by nie nazywać postawy napastnika, w rozmowie z „L'Equipe” przyznał on, że nawet jemu potrzebne są osoby, które poprowadzą go w odpowiednim kierunku. Wiele razy podkreślał, że od dzieciństwa był zapatrzony w Brazylijczyka Ronaldo, lecz w trakcie swojej kariery natrafił na osobę, która na dobrą sprawę odmieniła jego podejście.
- Kiedy poznałem go w Juventusie, miał zupełnie inną mentalność od pozostałych znanych mi piłkarzy - powiedział „Ibra” o Patricku Vieirze, którego poznał w Juventusie, a następnie razem z nim przeniósł się do Interu.
- On zawsze mnie wspierał. Kiedy myślałem, że robię wszystko poprawnie, okazywało się, że nie jest to wystarczająco dobre. On pokazał mi, że zawsze trzeba dawać z siebie więcej. Nauczył mnie tego, że grasz tak jak trenujesz. Tak to działa: jeśli trenujesz dobrze, zagrasz dobrze.
- On był fenomenalnym piłkarzem, który na zawsze zostanie w historii. Cieszę się, że poznałem go jako zawodnika i jako człowieka. Znacząco wpłynął na moją grę motywując mnie do dawania z siebie 120 procent każdego dnia, w każdym meczu. Nie dziwi mnie, że został trenerem, on miał w sobie te cechy. Doświadczenie, dojrzałość, pomaganie innym... Zawsze można było z nim porozmawiać. Pomógł wielu zawodnikom, nie tylko mi.