Smolarek odejdzie z Borussi?

Od rundy wiosennej w Borussi Dortmund nie zobaczymy trenera Bernda van Marwijka i bardzo prawdpodobne, że również Euzebiusza Smolarka. Jak informuje "Przegląd Sporotwy" 25-letni zawodnik nie może znieść sytuacji w klubie.

"Szefowie klubu nadal uważają mnie tylko za piłkarza rezerwowego, który jakimś cudem łapie się do pierwszego składu. W tym sezonie strzeliłem już pięć goli, wszystkie z gry, a nie jak inni zawodnicy z rzutów karnych, mimo to nie czuję wielkiego poparcia ze strony kierownictwa, które zwraca uwagę przede wszystkim na innych napastników" - powiedział "Ebi".

"Decyzja o odejściu trenera to szok dla nas wszystkich. O tyle dziwna, że pięć miesięcy temu van Marwijk przedłużył kontrakt z klubem. My, zawodnicy, kompletnie tego nie rozumiemy i nie akceptujemy. Ale nie mamy nic do gadania. Co więcej, o odejściu nie dowiedzieliśmy się od trenera, tylko z gazet. Nie znam do końca przyczyny, ale on nie może dogadać się z paroma ludźmi z zarządu. Głównie z prezesem. Przecież w lidze mamy tylko dwa punkty straty do piątego miejsca, dającego grę w pucharach. Nie wiem, czy to nas nie zdekoncentruje w walce o czołówkę. Jest taka możliwość, że z van Marwijkiem i ja opuszczę klub. Na razie trener nie powiedział, co będzie robił po odejściu z Dortmundu." - dodaje.

Dosyć niecodzienna sytuacja zdarzyła się podczas niedawnego meczu Borussi z VfL Wolfsburg. Komentatorzy niemieckiej stacji telewizyjnej ARD dostrzegli, że po strzelonym golu przez Smolarka działacze klubu z Dortmundu bardzo się zasmucili. Według mediów Polak nie jest faworytem prezesów do gry w ataku. Wyżej cenieni od niego są sprowadzeni latem Alexander Frei i Nelson Haedo Valdez.