Osobliwości mundialu: Koreański Rooney? Raczej Beckham

2010-06-17 19:45:40; Aktualizacja: 14 lat temu
Osobliwości mundialu: Koreański Rooney? Raczej Beckham Fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Jong Tae Se w niczym nie przypomina przeciętnego Koreańczyka z Północy. Urodzony i wychowany w Japonii. Aktualnie zawodnik Kawasaki Frontale. Nigdy nie mieszkał w Phenianie, nie ma zamiaru się tam przenieść.

Zresztą gdzie mu do stolicy komunistycznego państwa, jeśli wśród jego ulubionych gadżetów, z którymi się praktycznie nie rozstaje, znajdziemy Ipoda, Nintendo i laptopa.

W czasie zgrupowań rzeczy, które ze sobą przywozi, robią niemałą furorę wśród reprezentacyjnych kolegów. W ich państwie luksus zarezerwowany jest tylko dla rządzących. W telewizorach (nie są dobrem powszechnym) Koreańczycy z Północy obejrzeć mogą tylko jeden kanał, zwykle transmitujący przemówienia Przywódcy lub propagandowe programy sławiące reżim. Przeciętni obywatele, w tym piłkarze, o bogactwie i sławie mogą jedynie pomarzyć.

Zresztą Tae Se nie do końca się z Północną Koreą utożsamia. "Jest Japończykiem, ale przecież faktycznie to nie jest Japończyk. Z pochodzenia jest Koreańczykiem, do tego gra w reprezentacji Północnej Korei. Jest kadrowiczem Północnej Korei, ale żyje w Japonii - te wszystkie rzeczy są bardzo trudne do zrozumienia dla innych" - opowiada biograf piłkarza Shin Mu Koeng (książka oczywiście ukazała się tylko w Japonii i Korei Południowej) - "Miał wiele wątpliwości podejmując decyzję o grze w północnokoreańskiej kadrze. Szybko jednak je rozwiał, gdy po raz pierwszy spotkał kolegów, zobaczył ich czystość i poświęcenie".

Piłkarz nie uważa się ani za Koreańczyka, ani Japończyka. Ciągle powtarza, że jego ojczyzną jest kraj znajdujący się wewnątrz Japonii - Zainichi. "Sądzę, że to jest cel mojego życia, żeby świat dowiedział się o zainichi" - opowiada w wywiadach. Dla jasności sytuacji: "Zainichi" to termin oznaczający obcokrajowców mieszkających w Kraju Wiśnii, pochodzenia koreańskiego. Często deklarują oni swoją odrębność od dwóch części podzielonej Korei.

Ze względu na styl gry przylgnął do niego przydomek "koreański Wayne Rooney" (sam deklaruje, że bliżej mu do Didiera Drogby). Zdecydowanie bliżej mu jednak do innego angielskiego gwiazdora - Davida Beckhama. Na nim wzoruje się regularnie zmieniając fryzury, kreując kolejne trendy modowe, czy wreszcie mając za życiową partnerkę piosenkarkę śpiewającą w japońskim odpowiedniku Spice Girls. O samochodzie, którego pozazdrościć mu mogą gwiazdy rapu ze Stanów Zjednoczonych, nawet nie wspominając.

Pomimo tego całego przepychu otaczającego Jonga, nie można mu odmówić zaangażowania w spotkaniach reprezentacji. Bije on kolejne rekordy strzeleckie - dotychczas w 24 spotkaniach zdobył już 16 bramek.

Trudno pojąć, do czego potrzebne 26-letniemu niezwykle utalentowanemu, bogatemu mężczyźnie firmowanie swoim nazwiskiem komunistycznego reżimu. Jednocześnie warto dodać, że jego uczucia są szczere. Łzy, które polały się po jego policzkach w trakcie odgrywania północnokoreańskiego hymnu przed meczem z Canarinhos, nie były udawane. Dlatego można wykluczyć, że robi to dla zgrywy, czy po to by się odróżnić od całej reszty, co robi na innych życiowych płaszczyznach.

Mistrzostwa Świata w Republice Południowej Afryki mogą mieć dla jego kariery kluczowe znaczenie. Swoim świetnym występem w spotkaniu z Brazylią wzbudził spore zainteresowanie europejskich klubów. Jest w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do swoich kolegów - nikt mu nie może zabronić transferu z ligi japońskiej do zachodniego, mocnego klubu (na polskich portalach pojawiła się informacja o problemach z ewentualnymi przenosinami z powodu sprzeciwu północnokoreańskich władz, co jest oczywistą bzdurą). Niewątpliwie ewentualny kupiec zrobi na Koreańczyku świetny interes.

Paweł Machitko

Więcej na ten temat: Mistrzostwa Świata