O Młodej Legii, trenerze Dowhaniu i... Manuelu Almunii z Jakubem Szumskim

2012-03-25 23:09:29; Aktualizacja: 12 lat temu
O Młodej Legii, trenerze Dowhaniu i... Manuelu Almunii z Jakubem Szumskim Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Specjalnie dla Transfery.info młody utalentowany bramkarz Legii Warszawa Jakub Szumski między innymi o Akademii Legii Warszawa o Młodej Ekstraklasie i trenerze Dowhaniu.

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
 

- Miałem 8 lat. Na Legię przyprowadził mnie kolega z podstawówki. Szkółka Legii wtedy dopiero zaczynała się kształtować - w zasadzie był to zlepek młodych trenujących piłkarzy, głównie jakieś zabawy z piłką. Akademia dopiero powstawała.
 

- Od początku chciałeś zostać bramkarzem?
 

- Nie. Przez około rok grałem na środku obrony. Nawet sam nie pamiętam jak zostałem bramkarzem, pewnie po prostu ktoś musiał stanąć na tej linii (śmiech).
 

- Da się w ogóle w jakikolwiek sposób porównać Akademię z 2000 roku do Akademii z roku 2012?
 

- Oj nie, to są dwa różne światy. Wtedy przebieraliśmy się na małej salce, potem tak samo na niej trenowaliśmy, te nasze rzeczy gdzieś leżały obok. To był 2000 rok, w Polsce wtedy nikt nie myślał o trenowaniu młodzieży.
 

- W klubie od kiedy jesteś przewinęło się wielu trenerów, czy któryś szczególnie przychodził oglądać juniorów w Akademii?
 

- Trener Jan Urban bardzo często przychodził na nasze mecze. Najbardziej interesował się juniorami. Trenerzy, którzy są dzisiaj, raczej patrzą na to co się dzieje w Młodej Ekstraklasie.
 

- 2009 rok to przełom w Twojej karierze?
 

- Tak, do tego 2009 roku przechodziłem stopniowo wszystkie szczeble w akademii. Wtedy wygraliśmy wicemistrzostwo Polski juniorów młodszych. Udało mi się przejść do Młodej Legii. W 2010 roku podpisałem kontrakt z Legią, na pewno występy  w Młodej mi w tym pomogły. Przyszedł w końcu 2011 rok, kiedy zostałem włączony do kadry pierwszego zespołu.
 

- Obecnie jesteś trzecim bramkarzem Legii, myślałeś o odejściu z drużyny w trakcie zimowego okienka transferowego?
 

- Coś tam próbowaliśmy działać (śmiech). W Legii nigdy nic nie wiadomo, decyzje podejmowane są naprawdę  w jednej chwili. Te sprawy są strasznie elastyczne, raz już się wydaję, że gdzieś przejdę, po czym na drugi dzień nagle wszystko się obraca o 180 stopni. Teraz też nie chcę nic przewidywać, może korzystnym wyjściem będzie pójść gdzieś na wypożyczenie?
 

- Była jakaś konkretna propozycja w zimie? Można było przeczytać w mediach o zainteresowaniu ŁKS-u Łódź.
 

- To był dobry czas na jakieś wypożyczenie, z różnych względów jednak zostałem w Legii. Też do pewnego czasu nie było wiadomo czy Wojtek (Skaba) zostanie w drużynie czy nie. Ja i trener Dowhań chcieliśmy, żebym gdzieś poszedł grać. Jednak z różnych powodów transfer nie wypalił.
 

- Czujesz się gorszy od Wojciecha Skaby i Dusana Kuciaka?
 

- Jeśli chodzi o trening, bo tam się jakoś możemy skonfrontować, to nie, nie czuje się gorszy. Myślę, że pracujemy wszyscy mniej więcej tak samo. Dusan ma teraz dość mocną pozycję. Wojtek też już swoje w lidze zagrał, jest na pewno bezpieczniejszym rozwiązanie dla trenera, jego doświadczenie jest dużo większe od mojego. Ja staram się przekonywać jednak trenerów do siebie, że warto też postawić na mnie.  Czekam na swoją szansę.
 

- Jakie są Wasze relacje? Boisz się rozgrzewki ze starszymi kolegami?  Wojciech Szczęsny w wywiadzie dla Canal + mówił, że nie przepadał za rozgrzewkami z Almunią.
 

- Wszystko jest w porządku. Nikt się chyba nie boi z nikim rozgrzewać (śmiech). Nasz trening polega na tym, ze trenujemy wszyscy razem. Jest np. ćwiczenie, ktoś komuś zagrywa piłkę to nie ma żadnych złośliwości. Wystarczy przyjść na trening i zobaczyć, że u nas jest więcej śmiechu niż jakiegoś napięcia treningowego.
 

- Marijan Antolović. Jest to rzeczywiście taki przepłacony bramkarz? Brak mu umiejętności?
 

- Nie jestem od oceniania tego. Został sprowadzony do Legii, jest zawodnikiem Legii na tą chwilę. Jeśli sobie wywalczy pozycję, to będzie ją miał.
 

-  Jesteś w kadrze Legii, ale jednak co tydzień grasz mecze w Młodej. Jesteście liderami. 10 kolejek do końca 2 punktu przewagi nad Koroną i 4 nad Zagłębiem. Utrzymacie lidera?
 

- W zeszłym roku się niestety nie udało. Podobna sytuacja była do obecnej. W Młodej wszystko się miesza, jest bardzo dużo niespodzianek, tak jak np. nasz remis na ŁKS-ie. Często są specyficzne mecze. Mam nadzieję, że w tym sezonie utrzymamy lidera do końca rozgrywek. 2 lata z rzędu byliśmy drudzy, 3 lata temu jeszcze w juniorach, także byliśmy na drugim miejscu. Wypada w końcu być na najwyższym stopniu podium.
 

-  Współpracujesz na treningach z Krzysztofem Dowhaniem. Człowiekiem powszechnie uznawanym za najlepszego trenera bramkarzy w kraju. Czujesz, że właśnie pod jego wodzą z treningu na trening robisz się coraz lepszy?
 

- Myślę, że na pewno. Jego wyniki mówią same za siebie. Kogokolwiek by nie miał na treningach, poza małymi wyjątkami, robił z niego wielkiego bramkarza, który wyjeżdżał zagranicę. Można powiedzieć o jego treningach, że są rozmaite. Nie można się na nich nudzić, jest naprawdę spora różnorodność ćwiczeń. Zwraca dużą uwagę na szczegóły, które nawarstwiające się, źle wykonywane, tworzą jakąś większą całość. Przez co popełnia się błędy. Trener zwraca uwagę na takie szczegóły i stara się je wyeliminować.  Ja sam większość swojej przygody z piłką pracowałem jednak z trenerem Muszyńskim. Nie uważam, aby mieli jakiś inny warsztat, uważam go za tak samo dobrego fachowca. Na tą chwilę to jemu tak naprawdę najwięcej zawdzięczam, bo nauczył mnie wszystkiego od zera. Oczywiście też nie można zapomnieć o trenerze Domanieckim, który także mnie prowadził i bardzo dobrze zna się na swoim fachu.
 

- Jesteś cały czas powoływany na mecze Pucharu Polski. Jednak jak przychodzi co do czego siedzisz na ławce. Nie jest to frustrujące ? Nie miałeś nadziei na grę w rewanżowym meczu z Gryfem Wejherowo?
 

- Chciałbym grać jak najwięcej. Ta decyzja nie należy do mnie. Jasne, że miałem po cichu nadzieję, że zagram. Trenerzy podjęli decyzje, że zagra Wojtek. Zagrali ci piłkarze, którzy byli wcześniej bliżej pierwszego składu. Trener chciał zachować rytm meczowy. To nie są moje decyzje. Daję z siebie wszystko na treningach  i w taki sposób mam zamiar przekonać do siebie trenerów.
 

- Trener Skorża był bardzo zły po remisie z Gryfem. Powiedział w szatni parę ostrych słów?
 

- Szatnia to jest szatnia. Są rzeczy, które nie mogą wyjść poza szatnię. Najważniejsze, że zrobiliśmy awans. Powinniśmy jednak ten mecz wygrać, przecież to był rywali trzecioligowy. Nie ma jednak co robić jakiejś wielkiej tragedii. To jest już historia, jesteśmy już w następnej rundzie, teraz jest mecz z Bełchatowem, skupiamy się teraz właśnie na tym. [na Łazienkowskie padł remis 1:1 - przyp. red.]
 

- Kogo chciałbyś wylosować w Pucharze Polski?
 

- Fajnie byłoby trafić na Wisłę w finale. A tak czy to będzie Ruch czy Arka, myślę że dwaj dość niewygodni rywale. Z Ruchem nam się różnie gra. Arka gra teraz w pierwszej lidze ciężko powiedzieć więc w jakiej są dyspozycji. Wyeliminowali Śląsk więc też są na pewno dobrym zespołem.  Ja wiem czy można sobie kogoś życzyć bardziej lub mniej. Dla mnie właśnie fajnym rozwiązaniem byłby finał z Wisłą, mecze z tym klubem od małego były dla mnie najważniejsze, najwięcej dla mnie znaczyły.
 

- Pół roku temu przyszedł do Legii Daniel Ljuobja, teraz do drużyny dołączyli Nacho Novo i Ismael Blanco. Wywyższają się ponad resztę zespołu?
 

- Dużo w swoim życiu piłkarskim osiągnęli. Są to zawodnicy, którzy jeśli potwierdzają swoje umiejętności na boisku piłkarskim, to mają prawo mieć należyty szacunek. Ale też bez żadnego ubóstwiania, to tacy sami ludzie jak my.
 

- Kończąc temat klubowy. Widzisz w Młodej albo w akademii jakaś nowy talent? Taki, który będzie w stanie w nowym sezonie zamieszać tak, jak teraz robi to Rafał Wolski lub Michał Żyro?
 

- Ciężko powiedzieć, kto aktualnie odpali. Często zależy to od jednego meczu od jakiejś tam jednej bramki, od tego kiedy ktoś uwierzy w siebie. Jest masa zdolnych chłopaków. My teraz grając w Młodej Ekstraklasie swoim składem, byliśmy w stanie ogrywać swoich rówieśników z Polski. To pokazuje jak dobra pracę wykonuje akademia. Często jest tak, że z akademii wchodzi jakiś nowy młody piłkarz do Młodej i okazuje się, że tak naprawdę on umiejętnościami nie odstaje od reszty.
 

- Jest rok 2012. Już niedługo EURO w naszym kraju. Wyjdziemy z grupy?
 

- Szanse wyjść z grupy na pewno mamy. Niby grupa marzenie, ale wiadomo że Mistrzostwa Europy to nie jest zabawa. Są to naprawdę najlepsze drużyny na naszym kontynencie. Łatwo nie będzie, ważne będzie nie przespać pierwszego meczu, tak jak na wszystkich poprzednich wielkich imprezach ostatnio. Jak pierwszy mecz pójdzie dobrze to możemy odpalić dalej.
 

- Na kogo byś postawił na Wojciecha Szczęsnego czy na Artura Boruca?
 

- Oboje grają regularnie w bardzo dobrych klubach. Obydwaj są na pewno bardzo dobrymi bramkarzami. Nie miałem przyjemności jakoś dłużej trenować z nimi. Z  Arturem trenowałem dwa dni z Wojtkiem nie trenowałem. Z takiego bramkarskiego treningu ich nie znam. Sam nie wiem kto powinien bronić. Artur ma na pewno większe doświadczenie na takich imprezach, które mogłoby zaprocentować. Z drugiej strony Wojtek też ma dużym potencjał. W tej swojej młodzieńczej fantazji też mógłby dużo pomóc. O tym kto powinien bronić powinna zadecydować forma czysto sportowa a nie jakieś tam sytuacje samolotowe.
 

- Ostatnie już pytanie. Wymarzona liga i klub Jakuba Szumskiego?
 

- Nie mam sprecyzowanych planów na przyszłość. Skupiam się na tym, żeby zaistnieć dłużej w Legii, coś tutaj osiągnąć. Na pewno dla bramkarza najciekawsza jest liga angielska. Bramkarz w tej lidze się nigdy nie nudzi, nawet w tych najlepszych drużynach, ciągle coś dzieje się pod bramką. Zresztą tam co chwila jest szlagier za szlagierem, nie to co w lidze hiszpańskiej, gdzie są tak naprawdę dwa mecze na cały rok.

 

Rozmawiał: Paweł Kochanowski