TOP 5 nieudanych transakcji Legii

TOP 5 nieudanych transakcji Legii fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Nasz cykl TOP 5 zawitał do T-Mobile Ekstraklasy. Prześwietlimy dziś wstydliwe zakamarki działalności transferowej dziewięciokrotnego Mistrza Polski – Legii Warszawa.

Warszawskiej Legii po raz kolejny nie udało się odczarować Ligi Mistrzów. Stołeczna drużyna poległa w boju z mistrzami Rumunii. 17-letnia klątwa niemocy nadwiślańskich zespołów pozostaje więc niezagrożona. Padają  coraz donośniejsze głosy, że to z powodu braku realnych wzmocnień. No ale jak to?! Przecież transfery były i to głośne. Ale cóż z tego, skoro brazylijski szrot z Fluminense nie nadaje się do grania w piłkę nawet na poziomie ekstraklasy, a kreowany na nową gwiazdę naszej ligi – Helio Pinto –  sprawia wrażenie, jakby w przeszłości w tej Lidze Mistrzów nosił bidony z wodą, a nie biegał za futbolówką. Jest katastrofalny. A Legia niby to działa na rynku, niby to szuka, negocjuje, zapowiada prawdziwą bombę i… no i niewiele z tego pompowanego balonika wynika. Więc jak to jest, z tymi transferami w ekipie stołecznych?

A no właśnie. Nijak. Pomimo tego, że w ostatnich dziesięciu latach włodarze Legii wydali na zakupy prawie 13,5 miliona euro – najwięcej z polskich zespołów (dla porównania: Lech ok. 9,5 miliona, Wisła ok. 8,3 miliona). W skali europejskiego futbolu to suma wręcz niezauważalna, ale patrząc przez pryzmat realiów naszej rodzimej kopanej – kwota, z której można zrobić użytek. Niestety, na palcach jednej ręki możemy policzyć udane transfery ekipy z Łazienkowskiej. Ostatnimi czasy, jeżeli wydają grube tysiące euro na piłkarzy, to są to pieniądze wyrzucane w błoto.

Musimy przyznać, że nie lada wyzwaniem, był wybór czołowej „piątki” z tego zagłębia chybionych zakupów. Oprócz TOP 5, przypomnimy pozostałych piłkarzy, których zatrudnienie również okazało się strzałem w stopę. Zapraszamy, TOP 5 nieudanych transakcji „Wojskowych”.

Sezon 2010/2011, Marijan Antolović, 500 tysięcy euro
Marijan, potocznie zwany „ręcznikiem”, na papierze wyglądał obiecująco. Młody, utalentowany posiadający świetne warunki fizyczne (195cm wzrostu). Chorwat miał być jednym z kluczowych elementów układanki, jaką miała być nowa, silna Legia. To właśnie w okresie, gdy na Ł3 zawitał Antolović, Warszawiacy wydali na nowych piłkarzy aż 3,5 miliona euro. Z tamtego, pamiętnego okienka transferowego, pozytywnie zapisali się jedynie Ivica Vrdoljak i Janusz Gol.

Antolović to taka ekonomiczna pijawka w Legii. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2014 roku, ale do tego czasu wciąż będzie pobierał sowitą pensję z kasy warszawskiego klubu (ok. 100 tysięcy złotych miesięcznie). Bramkarz, siedząc na wypożyczeniach, cały czas był utrzymankiem Legii, gdyż wypożyczające go zespoły nie były w stanie sprostać jego oczekiwaniom finansowym. Chłopak bez ambicji, jak mantrę powtarzał, że ani myśli odchodzić z Legii przed wykonaniem kontraktu. Cóż, po co rezygnować z dużych pieniędzy. Na rzecz regularnej gry? Rozwoju? Budowania marki? Nonsens, lepiej pobierać uposażenie z klubu, w którym nikt nie traktuje cię już poważnie.

Bilans Antolovicia w Legii? Zadebiutował on w koszulce z „Elką” na piersi w sierpniu 2010 roku i od tego czasu rozegrał dla „Wojskowych”… 9 spotkań. Szybko stało się jasne, że Janka Muchy młody golkiper godnie nie zastąpi. Można powiedzieć, że przygoda Chorwata z bramką warszawskiej Legii skończyła się zanim w ogóle na dobre się rozpoczęła. W międzyczasie były wypożyczenia i w miarę solidna gra w barwach Zeljeznicaru Sarajewo. Po zakończonym niedawno sezonie Marijan wrócił na Ł3 i zgodził się na rozwiązanie kontraktu… po warunkiem wypłacenia mu z góry ok. miliona złotych, które zapewnia mu umowa z klubem. Żądanie to rzecz jasna absurdalne i cała historia skończy się najprawdopodobniej tak, że najbardziej przepłacony bramkarz ekstraklasy dosiedzi na trybunach (lub dogra w rezerwach) swój kontrakt i rozstanie się (wreszcie) z Legią na dobre. Nic, tylko czekać!



Sezon 2010/2011, Srđa Knežević, 500 tysięcy euro
Pod wieloma względami mogłoby się wydawać, że Serb przyszedł do Legii w pakiecie z Antoloviciem. W bardzo felernym pakiecie. W obydwu pokładane były spore nadzieje i obydwaj zawiedli. Wychowanek Partizana Belgrad nie potrafił się przebić do podstawowego składu Legii, wskutek słabej postawy i podatności na urazy. Gdy był zdrowy, z kretesem przegrywał rywalizację z kimś z duetu Rzeźniczak – Jędrzejczyk. Rozegrał w trykocie „Wojskowych” cztery mecze w lidze i dwa w Pucharze Polski. W 2012 roku Serb przebywał na wypożyczeniu (wraz z Antoloviciem) w zespole Boraca Banja Luka, ale nawet bośniackie rozgrywki okazały się zbyt wymagające dla 27-letniego wówczas defensora. W lutym 2013 roku, ku uciesze wszystkich sympatyków stołecznego zespołu, Kneżević rozwiązał swoją umowę, za porozumieniem stron.

De facto, ciężko o grze Kneżevicia w Legii cokolwiek napisać, gdyż takowa praktycznie nie miała miejsca. Częściej zasiadał na trybunach niż na ławce rezerwowych. A jego pobyt? Równie bezbarwny, no może z wyjątkiem tego, że omal nie zapoczątkował modnego już w stolicy, „Klubu Kokosa”, tyle że przy Łazienkowskiej, gdzie przez pewien czas trenował indywidualnie. Dzisiaj, mało kto pamięta, że w klubie przebywał (graniem jego podrygi trudno by nazwać) ktoś taki jak Srdja Kneżević. A zapłacono za niego 1/3 sumy, jaką wydano na najdroższego piłkarza sprowadzonego do Polski (Ivica Vrdoljak – przyp. red.)



Sezon 2006/2007, Junior Godoi, 500 tysięcy euro
Ależ to był transfer! 28-letni Brazylijczyk, który zjadł zęby w ukraińskiej ekstraklasie. A jak się nad nim rozpływał ówczesny trener „Wojskowych”, Dariusz Wdowczyk! Że to jest piłkarz uniwersalny, świetnie wyszkolony, niesamowity drybler. Jeżeli Legia ma podbić Europę to tylko z Juniorem w składzie!

W sierpniu 2006 roku Junior podpisał z Legią czteroletni kontrakt. Nominalnie jest to ofensywny pomocnik, ale grywał również w napadzie. Wystąpił w barwach Legii w 13 ligowych meczach (jedna bramka w wygranym 5:0 meczu z Górnikiem Łęczna) i w rewanżowym meczu z Austrią Wiedeń). Ledwie cztery razy rozpoczynał spotkania w podstawowym składzie. Bilans: 15 meczy i 2 gole. Trochę słabo jak na takiego „wirtuoza”.

Po przygodzie z warszawską Legią wrócił na Ukrainę. Rok pograł w Zorii Ługańsk, a od 2009 roku reprezentuje barwy Metalurga Zaporoże. I tam się odnajduje. Przeciętny piłkarz (choć nie wiadomo jakby sobie radził, gdyby nie chroniczne kłopoty z kolanem) w przeciętnych zespołach, a nie żadna brazylijska perełka.



Sezon 2008/2009, Mikel Arruabarena, 200 tysięcy euro
„Na co nam Lewandowski, mamy Arruabarenę!”. Ten cytat zapisał się na stałe w historii naszej piłki (niestety dla Legii). Supersnajper rodem z Hiszpanii, to kolejny kwiatek wynaleziony przez trenera Urbana. Zauważony gdzieś na Teneryfie, "będzie się nadawał" – wykoncypował dosyć naiwnie szkoleniowiec „Wojskowych”. Boisko jednak zweryfikowało postawę Hiszpana i to jednoznacznie. Wspólnie z Tito i Descargą stworzył wspaniały tercet hiszpańskich niby-piłkarzy.

Miał strzelać minimum 10 goli w sezonie, a przegrał rywalizację o pierwszy zespół z duetem Chinyama – Grzelak. W lidze zagrał dla Legii sześć razy, spędzając na boiskach ekstraklasy… 94 minuty. Gola oczywiście nie zdobył. Gdy rosły Hiszpan przychodził do Legii, miał 25 lat i nie przypuszczał, że w dalszej części swojej kariery zamiast europejskich pucharów z warszawskim zespołem, będzie się tułał na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy. Z Legią, trzyletnią umowę parafował w lipcu 2008 roku, a już w styczniu 2009 został wypożyczony do SD Eibar. Z hiszpańskim trzecioligowcem podpisał kontrakt definitywny już pół roku później, tuż po rozwiązaniu umowy z „Wojskowymi”. W Segunda Division B udało mu się nawet w jednym sezonie zdobyć ponad 20 bramek dla Legones, do którego był wypożyczony. Aktualnie, nowy sezon rozpoczął jako podstawowy napastnik Eibar, grającego w Liga Adelante (druga liga hiszpańska).

Serwis Transfermarkt.de nie podaje wartości rynkowej Mikela Arruabareny. Prawdopodobnie, również według niemieckich ekspertów, zgodnie z oczekiwaniami, Arruabarema to piłkarz po prostu bezcenny.



Sezon 2005/2006, Marcin Klatt, 300 tysięcy euro
Lipiec 2005 roku. Warszawska Legia sprowadza za cenę 300 tysięcy euro 20-letniego napastnika – Marcina Klatta. Młody snajper miał się rozwijać m.in. u boku doświadczonego Piotra Włodarczyka i w kolejnych latach stanowić o sile ofensywy stołecznej ekipy. Ligowe mecze zaczynał na ławce rezerwowych, nie przeszkodziło mu to jednak w zapisaniu się na kartach historii polskiej piłki. W trzeciej kolejce, w wyjazdowej potyczce z Bełchatowem, wszedł na boisko w 27 minucie i… strzelił hat-tricka. Mając nieco ponad 20 wiosen, został jednym z najmłodszych zawodników, którzy uzyskali hat-tricka w meczu ligowym. Potencjał, jakim dysponował „Klacik” wydawał się nie do zmarnowania.

Niestety, fortuna nie była dla Marcina zbyt łaskawa. W październikowym meczu z Zagłębiem Lubin, doznał okropnej kontuzji. Zdiagnozowano u niego zerwanie więzadeł w kolanie. Oznaczało to rozbrat z futbolem na niemal pół roku. W rundzie wiosennej, po rekonwalescencji, rozegrał w sumie zaledwie 70 minut i widać było, jak bardzo uraz zahamował karierę Klatta.

Perypetie pozasportowe podczas pobytu w Koronie, a także nieudany epizod w Zawiszy spowodowały, że ze świetnie zapowiadającego się napastnika, Klatt stał się przeciętnym piłkarzem, grającym na zapleczu ekstraklasy. Ma już 28 lat, gra w barwach Kolejarza Stróże i wyceniany jest na 150 tysięcy euro.



Pozostałe – nietrafione - transfery Legii Warszawa (mecze/gole):

Nacho Novo (11/0),  Ismael Blanco (6/0), Inaki Descarga (3/0), Dejan Kelhar (2/0), Dong Fangzuo (2/0), Moshe Ohayon (4/0), Jorge Salinas (12/0) – piłkarze, którzy „zasilili” Legię za darmo.
Marko Šuler (7/0, 100 tysięcy euro), Bruno Mezenga (13/3, wypożyczony za kwotę 200 tysięcy euro), Michal Hubnik (13/2, wypożyczony – 300 tysięcy euro), Martins Ekwueme (16/1, 200 tysięcy euro), Panče Ḱumbev (18/1, 200 tysięcy euro).

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę Szykuje się ciekawy powrót do Lecha Poznań?! „Jest ostatnio w gazie” Szykuje się ciekawy powrót do Lecha Poznań?! „Jest ostatnio w gazie” OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy