TOP 5 nieudanych transakcji Interu

TOP 5 nieudanych transakcji Interu fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Mediolan w pełni zasługuje na miano piłkarskiej stolicy Włoch. Inter i Milan zdobyły w sumie 36 tytułów mistrzowskich. Dzisiaj prześwietlimy wstydliwe transfery młodszej ekipy ze stolicy Lombardii.

W latach 2007-2011 Inter nie miał sobie równych na krajowym podwórku. Swoją dominację w Europie przypieczętowali zdobyciem Pucharu Ligi Mistrzów w sezonie 2009/2010. Ostatnie dwa lata to jednak obniżka formy Nerrazurich. O ile wicemistrzostwo Włoch w 2011 roku tragedią nie było (ale na pewno bolało, bo mistrzem został rywal zza miedzy - Milan), o tyle SZÓSTĄ lokatę na finiszu poprzedniego sezonu należy rozpatrywać w kategoriach rozczarowania. Klub ze stolicy światowej mody boryka się z kryzysem i również w obecnych rozgrywkach ogląda plecy czołówki.

Inter, podobnie jak cała włoska wierchuszka, nie oszczędza na piłkarzach. W ostatnich sześciu latach działacze Mediolańczyków wydali ponad 330 milionów euro na nowych  zawodników. Bardziej rozrzutny był tylko Juventus (360 milionów), zaś Milan i Napoli sprowadziły piłkarzy kolejno za 270 i 290 milionów. Jak widać, są to sumy podobne w swej wielkości i mimo, iż w świecie prawdziwego futbolu nie robią wrażenia, zwykłemu śmiertelnikowi z pewnością zapewniają szybsze bicie serca.

Przy wydawaniu tak astronomicznych kwot na piłkarskich wyrobników, oczywistym jest fakt, że połowa z nabytych ludzi będzie przepłacona, a pieniądze wyrzucone w błoto. Zakupowe buble zdarzają się każdemu, kto wykazuje względną aktywność na rynku transferowym. Co ciekawe, w przypadku Interu, największymi niewypałami okazali się zawodnicy sprowadzeni w czasie największych sukcesów zespołu. Zresztą, zobaczcie sami, TOP 5 nieudanych transakcji Nerrazurich!
 

Sezon 2008/2009, Ricardo Quaresma, 24,6 miliona euro

Lakonicznie mówiąc, szkoda chłopaka. Niewątpliwie był to materiał na wielkiego piłkarza. Miło się patrzyło na finezyjne, niekonwencjonalne zagrania wychowanka Sportingu Lizbona. Popularna rabona czy też wkrętki przysłowiowym „fałszem” były czymś w rodzaju znaku rozpoznawczego Quaresmy. Wyjątkowo bogate oraz imponujące CV może mylić. Trykoty wielkich klubów (Barcelona, Inter, Chelsea) przywdziewał Ricardo Quaresma, jednak w żadnym z nich kariery nie zrobił. Nas jednak najbardziej interesują jego poczynania na Półwyspie Apenińskim.

Quaresma podpisał kontrakt z Interem Mediolan 1 września 2008 roku. Ówczesny trener mistrza Włoch, Jose Mourinho był bardzo zdeterminowany, aby pozyskać Portugalczyka. Wcześniej, przez cztery lata gry w FC Porto Quaresma prezentował się znakomicie. W 2005 i 2006 roku został wybrany piłkarzem roku w Portugalii. Ostatni sezon na Estádio do Dragão zakończył z bilansem 41 występów, 12 trafień i 15 asyst. Nic więc dziwnego, że o dynamicznego skrzydłowego biły się największe kluby Europy na czele z Realem, Chelsea, Arsenalem i Bayernem. Jakąż musieli odczuć ulgę, gdy zobaczyli, co ten czterokrotny mistrz Portugalii wyprawia na boiskach Serie A.

Miał być wzmocnieniem, został nieporozumieniem. Wydaje się, że nie wytrzymał ciśnienia, spalił się psychicznie. Fakt, ze namaścił go sam Luis Figo, w żaden sposób mu nie pomógł. Gubił się na boisku, podejmował złe decyzje, dryblował niczym jeździec bez głowy. Jednym słowem – irytował. Trenera, kolegów z drużyny, kibiców. Zagrał w pierwszych 11 kolejkach, z czego każdy kolejny mecz był coraz gorszy. Mourinho odsunął go więc od składu. Quaresma, wrócił po ponad miesiącu, rozegrał dwa mecze i znowu nie łapał się do kadry. Nic zatem dziwnego, że został uznany na najgorszy transfer roku w Serie A.

Na początku lutego 2009 roku wypożyczyła go londyńska Chelsea (kierując się nie do końca jasnymi pobudkami), ale w szczegóły jego pobytu w stolicy Anglii lepiej nie wchodzić. Jak łatwo się domyślić, Wysp nie zawojował i pół roku później wrócił do Mediolanu. W sezonie 2009/2010 nikt już jednak nie liczył, że Ricardo zacznie grać jak za starych dobrych czasów w FC Porto. Ledwie trzy mecze w podstawowym składzie w lidze i 36 minut w Champions League (którą to wygrał właśnie Inter) definitywnie przesądziły o tym, że przyszłości na San Siro urodzony w Lizbonie skrzydłowy mieć nie będzie.

Z niewyjaśnionych przyczyn, chętny na pozyskanie Quaresmy okazał się Besiktas Stambuł. Turcy stawiali jednak w tamtym okresie na głośne nazwiska (Guti, Simao, Hugo Almeida), więc niechciany w Interze skrzydłowy przypasował im do filozofii budowania zespołu. Zapłacili siedem milionów euro i oczywiście pożałowali tej transakcji. W Stambule Quaresma trudnił się „koszeniem” rywali, zapominając o grze w piłce.

Krążą pogłoski o tym, że 30-letni pomocnik ma wrócić do FC Porto. Raczej nikt nie uwierzy w brednie o odbudowywaniu formy. Prawdopodobnie chce dograć swoja karierę (bądź co bądź - dziwną) w miejscu gdzie cały czas jest lubiany i szanowany. Oby tylko również tam nie zmienili o nim zdania. Wyceniany jest na 1,5 miliona euro.

                     


Sezon 2008/2009 Amantino Mancini, 13 milionów euro

Brazylijczyk z włoskim paszportem lwią część swojej kariery spędził w ekipie z Rzymu. Trykot AS Roma zakładał przez pięć lat (2003-2008). Tam też piłkarsko prezentował się najlepiej. Ponad 150 meczów w barwach Rzymian powodowały, że Manciniego znał każdy szanujący się kibic Serie A. Piękne bramki, świetny przegląd pola i drybling niczym z FIFY – to znaki rozpoznawcze Manciniego. Nic więc dziwnego, że na tego szybkiego i doskonale wyszkolonego technicznie lewoskrzydłowego parol zagiął prezes Interu – Massimo Moratti. Dopiął on swego w lipcu 2008 roku, kiedy to Mancini parafował czteroletnią umowę z mediolańczykami. Miał wówczas 28 lat i wiązano z nim spore nadzieje. Niestety okazały się one płonne…

Pierwszy sezon na San Siro, tego starego wyjadacza włoskich boisk to ledwie 800 minut na boisku i… żółta kartka. Tylko JEDEN RAZ Mancini rozegrał pełne 90 minut w sezonie 2008/2009. Strzelił również JEDNĄ bramkę przez cały rok (w meczu Ligi Mistrzów z Panathinaikosem). W sezonie 2009/2010 w okresie od 23 sierpnia do 24 stycznia meldował się na boisku sześciokrotnie. Jedyne co zdołał zaprezentować to fakt, ze piłkarsko się stoczył. Wypożyczył go Milan, ale również u rywala zza miedzy (tutaj akurat ku uciesze Interu) jego gra była nieporozumieniem. Po rundzie jesiennej sezonu 2010/2011, którą przesiedział na trybunach, odszedł na zasadzie wolnego transferu do Atletico Mineiro na piłkarską emeryturę. W bieżących rozgrywkach reprezentuje barwy czwartoligowego Villa Nova Atletico Clube. Ma 33 lata i jest wyceniany na 300 tysięcy euro.

                


Sezon 2007/2008, David Suazo, 13 milionów euro

Honduranin ma 34 lata i już na poziomie zawodowym w piłkę nie gra. Karierę zakończył niespełna 10 miesięcy temu. W sezonie poprzedzającym jego transfer do Interu imponował regularnością. Strzelił dla Cagliari łącznie 14 goli, a najdłuższa passa bez trafienia w jego przypadku wynosiła cztery mecze. Zawsze strzelał pojedynczo, jedynie raz uzyskał w sezonie 2006/2007 dwa trafienia w jednym meczu.

W Interze nie miał łatwego zadania. W walce o podstawową jedenastkę stawał w szranki ze Zlatanem Ibrahimoviciem, Hernanem Crespo czy też Julio Cruzem. Później, pierwsze skrzypce w ataku grywali Diego Milito czy Samuel Eto’o. Wielkie nazwiska, przy których niezły zawodnik (a Suazo do przeciętniaków nie należał) nie miał możliwości rozwinąć skrzydeł. Nic dziwnego, że grywał głównie jako dżoker. Jeżeli w ogóle łapał się do kadry. 17 razy wchodził z ławki, sześciokrotnie wybiegał na boisko od pierwszej minuty. Strzelił siedem bramek, co z pewnością nie imponowało, ale takiego bilansu katastrofą nazwać nie można.

Gdy swoje porządki w Mediolanie zaczął uskuteczniać „The Special One”, dał czarnoskóremu napastnikowi jasno do zrozumienia, że u niego za dużo sobie nie pogra. Ten zdecydował się więc na wypożyczenie do Benfiki, gdzie drugą część sezonu zabrała mu kontuzja. Po powrocie z wypożyczenia, sytuacja Davida Suazo nie zmieniła się i w rundzie jesiennej Honduranin rozegrał zawrotne 19 minut. W związku z tym pierwsze półrocze Anno domini 2010 spędził w Genui. Sezon 2010/2011 pod względem piłkarskim miał wyjęty z życia, a gdy w sierpniu 2011 roku przeszedł do Catanii, po dawnym snajperze nie było już śladu. Nie odzyskał już nawet części ze swojego dawnego błysku i dokonał piłkarskiego żywota na Sycylii.

                    


Sezon 2008/2009, Suley Muntari, 15 milionów euro

Muntari w momencie transferu do Mediolanu, miał za sobą udany sezon w Premier League. Był jednym z najlepszych piłkarzy Portsmouth a zwieńczeniem dobrej postawy całej drużyny był Puchar Ligi, który zdobyli po raz drugi w historii klubu z Fratton Park. Wydawało się, że 24-latek jest gotowy do tego, aby stanowić o sile również w tak silnym zespole, jakim stawał się wówczas Inter Mediolan.

Pierwszy sezon nie był zły. Cztery gole i sześć asyst w 27 występach w Serie A to wynik nie najgorszy, taki który rokował nadzieje na przyszłość. Z tych nadziei nic jednak nie robił sobie Jose Mourinho, który objął stery w Mediolanie przed sezonem 2008/2009. Pod wodzą Portugalczyka Muntari grał zdecydowanie mniej (również 27 meczów, ale głównie wchodził z ławki) i odbiło się to na statystykach: jedno trafienie i zaledwie dwa ostatnie podania we wszystkich ligowych występach. W Lidze Mistrzów jedynie dwa razy zaczynał od pierwszej minuty. Jasne stało się to, że Suley Muntari nie będzie motorem napędowym Interu.

Katastrofalna jesień 2010 i kontuzja łydki dały sygnał, że aby zupełnie nie zmarnować swojego potencjału, Muntari musi z Interu uciekać. W styczniu wypożyczono go do Sunderlandu. Pograł na Wyspach do czerwca 2011 roku i wobec braku zainteresowania Anglików dalsza współpracą, wrócił na San Siro. Zastanawiające, jak bardzo bezwartościowym zawodnikiem musiał być w oczach Massimo Morattiego reprezentant Ghany, skoro ten zgodził się na jego wypożyczenie do lokalnego rywala – Milanu. Jakże naiwni wydawali się z kolei działacze Rosonerich, decydując się na angaż Muntariego, który w Interze piłkarsko dogorywał.

U boku Massimo Alegriego odżył, udało mu się przebić do pierwszego składu i wiosnę miał całkiem udaną. Gdy w lipcu 2012 roku wygasła jego umowa z Interem, kontrakt zaoferowali mu działacze Milanu. Jak dotąd, występuje w trykocie Rossonerich dosyć regularnie. Ma 29 lat i wart jest 4,5 miliona euro.

                


Sezon 2009/2010, McDonald Mariga, 10 milionów euro

Mariga – wciąż gracz Interu – imponuje warunkami fizycznymi. 188 centymetrów wzrostu, ponad 85 kilogramów wagi – ciężko z takim tytanem wygrać pojedynek „bark w bark”. Dobra gra w barwach Parmy spowodowała, że Massimo Moratti nie pozostał obojętny na osobę Kenijczyka. W lutym 2010 roku Mariga podpisał kontrakt z Interem Mediolan. Nerrazuri zakupili jednak tylko 50% jego karty zawodniczej. Pół roku później zdecydowali się na całkowity wykup praw do piłkarza i „Big Mac” stał się pełnoprawnym piłkarzem Interu, ku uciesze sympatyków zespołu.

Czar jednak szybko prysł. Mariga nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie i wędrował na wypożyczenia. Połowę roku 2011 pędził w San Sebastian, które miało możliwość  wykupu zawodnika (5 milionów euro). Trzeba przyznać, że dosyć szybko Moratti stracił wiarę w Kenijczyka. Pobyt w Hiszpanii do specjalnie udanych nie należał, w Realu Sociedad McDonald grywał głównie ogony. Wrócił do Interu (jak na ścięcie) i od razu powędrował do „miejsca gdzie zawsze będzie czuł się dobrze”, czyli poprzedniego włoskiego pracodawcy – AC Parma. Tam rozegrał niezłą rundę, tj. 11 meczów, w których raz wpisał się na listę strzelców. Kiedy wydawało się, że Mariga wreszcie gra ma miarę swoich możliwości, doznał kontuzji. Zerwał więzadła krzyżowe i całą jesień miał z głowy. w styczniu 2013 roku ponownie zgłosiła się Parma, jednak na Stadio Ennio Tardini Mariga się w 2013 roku nie nagrał, zmagając się z urazem.

Obecne rozgrywki zaczął (nawet nie na ławce) jako zawodnik Interu. Kwestią czasu jest albo ponowne wypożyczenie, albo rozwiązanie umowy z bezproduktywnym Kenijczykiem. Tego, niegdyś uważanego za ogromny talent środkowego pomocnika, wycenia się na niecałe 4 miliony euro. Znajdą się chętni??

                    

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów” Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów” W poprzednim sezonie zdobył ponad 30 bramek, będzie grał w Interze Mediolan. „Here we go!” W poprzednim sezonie zdobył ponad 30 bramek, będzie grał w Interze Mediolan. „Here we go!”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy