„El Mundo Deportivo” donosi, że niedawno zmarły były szkoleniowiec „Dumy Katalonii” miał mieć decydujący wpływ na przyszłość klubową Leo Messiego. Argentyńczyk nosił się z zamiarem opuszczenia Barcelony do czasu rozmowy z Vilanovą w szpitalu, kilka dni przed jego śmiercią.
Według doniesień napływających z Hiszpanii, Leo Messi i José Pinto spotkali się 19 kwietnia (niespełna tydzień przed śmiercią trenera) w szpitalu ze swoim byłym szkoleniowcem. Początkowo Tito nie był zwolennikiem tej wizyty, ponieważ nie chciał, by jego byli zawodnicy widzieli go w takim złym stanie. Ostatecznie jednak doszło do spotkania (za sprawą prezydenta klubu Josepa Marii Bartomeu, który powiedział Vilanovie o złym stanie psychicznym i nienajlepszym nastroju Messiego).
Wizyta odbyła się zaledwie trzy dni po porażce „Dumy Katalonii” z Realem Madryt w finale Pucharu Króla. Po tym spotkaniu Messi znalazł się w ogniu krytyki ze strony kibiców drużyny.
Pierwszą informacją, jaką reprezentant Argentyny przekazał Vilanovie, była jego decyzja o odejściu z „Barcy”. Zawodnik podkreślił, że nie chodzi o sprawy finansowe. Ich rozmowa trwała ponad dwie godziny, a Tito miał powiedzieć Messiemu, że nigdzie nie znajdzie dla siebie lepszego klubu od Barcelony. Dzień później argentyński gwiazdor zdobył zwycięską bramkę dla swojej drużyny w meczu przeciwko Athletic Bilbao.
Dzień przed śmiercią Vilanovy w szpitalu spotkał się z nim Josep Maria Bartomeu. Podziękował trenerowi, że ten pomógł mu zmienić zdanie Messiego co do swojej przyszłości. Tito często służył radą i pomocą Barcelonie po swojej rezygnacji z funkcji trenera „Blaugrany”.
Ostatecznie 19 maja Messi podpisał nowy kontrakt obowiązujący do 2018 roku.