Z biura wujka na mundial w Brazylii – hart ducha Mile Jedinaka

Z biura wujka na mundial w Brazylii – hart ducha Mile Jedinaka fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: transfery.info/foxsports

Historia Mile Jedinaka to przykład tego, jak dużo w życiu można osiągnąć, jeśli postawimy wszystko na jedną kartę i pomimo wielu przeciwności będziemy walczyć o swoje marzenie – wtedy wszystko staje się możliwe.

„Gdzie wyobrażasz sobie siebie za dziesięć lat?” – to kluczowe pytanie, na jakie należy znaleźć odpowiedź, jeśli marzymy o sukcesie zawodowym, a przynajmniej taka jest opinia Anthony’ego Robbinsa, jednego z najbardziej znanych doradców życiowych, oraz wielu innych specjalistów od motywacji. Takie pytanie pewnie zadał sobie również Mile Jedinak w 2007 roku, kiedy po treningach w klubie z Cenrtal Coast w Australii, przemierzał  kilka razy w tygodniu 180 km, aby studiować budownictwo i dorabiać w biurze swojego wujka w Sydney.

Na przestrzeni nawet nie dziesięciu, a zaledwie siedmiu lat, życie Jedinaka zmieniło się jednak o 180 stopni. Już nie pracuje w biurze wujka, lecz obecnie wyprowadza reprezentację „Socceroos” na brazylijskie boiska podczas Mistrzostw Świata 2014 jako kapitan, a na co dzień występuje w Crystal Palace w angielskiej Premiership. Nie muszę chyba dodawać, że tam również nosi opaskę kapitańską na ramieniu.

Ale wróćmy do 2007 roku, kiedy Australijczyk występował w Central Coast Mariners, gdzie jednak stanowił trzecioplanową postać, dostał szansę jedynie w ośmiu spotkaniach w sezonie, a jego krótkoterminowy kontrakt był na minimalnym poziomie finansowym. Zaczęło brakować mu pieniędzy na ciągłe podróże do Sydney, dlatego musiał szukać dodatkowego źródła zarobku. Znalazł je… w przedsiębiorstwie swojego wuja.

- Pracowałem w biurze mojego wujka w jego firmie Gyprock. Mój ojciec jest budowlańcem i dzieli biura z moim wujem – wyjaśnia Jedinak.

Praca nie była szczególnie skomplikowana – wypełnianie papierków, płacenie faktur, rozmowy z dostawcami- ale najważniejsze było, że teraz piłkarz miał zabezpieczenie finansowe i mógł kontynuować grę w klubie Central Coast.

- Wujek był dość szczodry, dostawałem od 300-400 dolarów za maksymalnie trzy dni pracy w tygodniu. W pozostałe dni chodziłem na zajęcia na uniwersytet, ale po jakimś czasie zdecydowałem się całą moją energię skupić na grze dla Mariners  - kontynuuje zawodnik.

W tym momencie zdecydował się na znaczący krok i wykonał być może najważniejszy telefon w życiu, który był początkiem samych pozytywnych zdarzeń w karierze Jedinaka. Zatelefonował do trenera klubu Lawrie’ego  McKinny i poinformował go, że dłużej nie chce być na okresie próbnym, lecz chce być pełnoprawnym członkiem drużyny. Już następnego dnia szkoleniowiec oddzwonił i powiedział, że od najbliższego weekendu Jedinak będzie grał z długoterminowym kontraktem. Zawodnik prawie oszalał ze szczęścia. Trzy dni później w meczu z Newcastle Jets nie wszystko poszło dobrze, bo Central Coast przegrali 1-3, ale sam piłkarz zdał sobie sprawę, że stać go na dużo i Mariners będą dla niego tylko przystankiem w drodze do wielkiej piłki.

- Po spotkaniu uświadomiłem sobie, że nie ma się czego bać. Nie powiedziałem tego nikomu, ale widziałem, że Central Coast to odskocznia w mojej karierze. Bardzo chciałem grać w A-League, chciałem żyć życiem piłkarza – opisuje swoje odczucia Mile Jedinak.

Czy jednak spodziewał się, że zostanie czwartym piłkarzem, po Peterze Wilsonie, Marku Viduce i Lucasie Neilu, który jako kapitan reprezentacji Australii wyjdzie na murawę podczas Mistrzostw Świata? Tego chyba przewidzieć się nie dało, ale determinacja i siła charakteru doprowadziły go do tego punktu kariery, w którym znajduje się obecnie.  Jako nastolatek uważany był za spory talent i kilka razy przebywał na testach w Europie,  bardzo blisko zatrudnienia w wieku 17 lat był w Dinamie Zagrzeb i Sturmie Graz. Rok później w końcu trafił do klubu na Starym Kontynencie, a konkretnie do chorwackiego Varteksu Varaždin, co prawda nie grał tam w ogóle, ale podjął ryzyko i być może właśnie dzięki tej odważnej decyzji trafił do kadry Australii na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata 2003. Po sezonie wrócił do ojczyzny do swojego macierzystego klubu Sydney United, który występował w lidze stanowej, a jak mówi sam piłkarz:

- Ligę stanową od A-League dzieli przepaść, ale zawsze wiedziałem, że stać mnie na występy w tej drugiej.

Europejski epizod zaszczepił w nim pragnienie powrotu tutaj, jak tylko będzie taka możliwość. Po dwóch udanych sezonach w Central Coast jego marzenie stało się realne, bo do klubu wpłynęła oferta z tureckiego Gençlerbirliği. Jedinak nie zastanawiał się zbyt długo i w grudniu 2008 przeprowadził się do Ankary, a tam znowu pokazał swój upór, bo pomimo początkowych niepowodzeń już po 2,5 roku udało mu się wpaść w oko Crystal Palace, którzy występowali wtedy w angielskiej Championship. To była prawdziwa życiowa szansa, którą wykorzystuje Jedinak w pełni. W ciągu 15 miesięcy został kapitanem zespołu z Londynu, a następnie wprowadził go do upragnionej Premier League.

Debiutancki mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii przeciwko Tottenhamowi zostanie na zawsze w pamięci piłkarza:

- Przegraliśmy ten mecz, ale czułem, że zagrałem dobrze, i że to właśnie poziom na jakim chce grać. Poczułem smak Premier League i chciałem go próbować dalej. Bycie kapitanem w Premiership jest niesamowite.

Pochwał swojemu nowemu kapitanowi nie szczędzi selekcjoner „Socceroos” Ange Postecoglou:

- On może grać 190 minut. Przerwa po sezonie świetnie na niego wpłynęła. Jest olśniewającym kapitanem. Mam wrażenie, że stał się doskonałym liderem, ponieważ wzrosła jego wiara w siebie i pewność. Dzięki kapitanowaniu w Premier League potrafi przewodzić naszą ekipą.

Mile Jedinak potwierdza na razie słowa na swój temat, pokazując charakter i umiejętności na boisku na Mistrzostwach Świata w Brazylii. W dzisiejszym meczu z Holandią strzelił swojego pierwszego gola na mundialu, ale być może to nie koniec jego popisów – spotkanie z Hiszpanią będzie na to świetną okazją.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Łukasz Fabiański „powołany” na EURO 2024 OFICJALNIE: Łukasz Fabiański „powołany” na EURO 2024 OFICJALNIE: Dušan Kuciak wraca do Ekstraklasy. Zaskakujący transfer stał się faktem OFICJALNIE: Dušan Kuciak wraca do Ekstraklasy. Zaskakujący transfer stał się faktem OFICJALNIE: Julian Nagelsmann zdecydował. Całkowity zwrot akcji OFICJALNIE: Julian Nagelsmann zdecydował. Całkowity zwrot akcji Gwiazda Górnika Zabrze mogła trafić do Rakowa Częstochowa. Marek Papszun zablokował transfer Gwiazda Górnika Zabrze mogła trafić do Rakowa Częstochowa. Marek Papszun zablokował transfer Bayern Monachium bez kibiców na hit Ligi Mistrzów?! Ostrzeżenie nie wystarczyło Bayern Monachium bez kibiców na hit Ligi Mistrzów?! Ostrzeżenie nie wystarczyło Pavol Staňo zachwycony graczem Górnika Zabrze. „Może być wart kilkanaście milionów euro” Pavol Staňo zachwycony graczem Górnika Zabrze. „Może być wart kilkanaście milionów euro” Transfery - Relacja na żywo [19/04/2024] Transfery - Relacja na żywo [19/04/2024] Nie tylko Dawid Szulczek. Jeszcze jedno głośne rozstanie z Wartą Poznań? Nie tylko Dawid Szulczek. Jeszcze jedno głośne rozstanie z Wartą Poznań?

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy