Walijczyk, będąc również czynnym piłkarzem, objął rolę tymczasowego szkoleniowca „Czerwonych Diabłów” po zwolnieniu Davida Moyesa na cztery spotkania przed końcem sezonu. W tym czasie Anglicy wygrali dwa mecze, jeden zremisowali, a także zanotowali jedną porażkę.
40-latek w nadchodzącym sezonie zostanie asystentem Louisa van Gaala. Były zawodnik wie, że przed nim jeszcze sporo czasu i nauki, aby w przyszłości móc samodzielnie poprowadzić Manchester United.
– Kiedy pełniłem rolę tymczasowego menedżera, byłem bardzo zadowolony, ale jednocześnie odczuwałem coś dziwnego i ciągle mówiłem sobie, że nie jestem jeszcze na to gotowy. W przyszłości chciałbym spróbować swoich sił na tym stanowisku, ale potrzebne mi jest doświadczenie. Zdobyłem je co prawda jeszcze podczas pracy z Sir Alexem Fergusonem, ale rok temu byłem jeszcze czynnym piłkarzem, więc nie mogłem w pełni skupić się na aspektach szkoleniowych – przyznał.
- Obecnie mogę już poświęcić cały czas na naukę od kogoś, kto był na szczycie w wielu innych krajach. To świetne, że mogłem tak długo czerpać wskazówki od Sir Alexa, ale teraz chcę zobaczyć pracę innych ludzi. Znam już filozofię Davida Moyesa, a teraz przyszła kolej na Louisa van Gaala – powiedział.