Kapitalne Chile, Brazylia gra dalej

Kapitalne Chile, Brazylia gra dalej fot. Transfery.info
Krzysztof Klebanowski
Krzysztof Klebanowski
Źródło: Transfery.info

Niezwykle atrakcyjne starcie, popis dwóch świetnych bramkarzy, pierwsza dogrywka i konkurs jedenastek. Tak w skrócie można opisać pojedynek Brazylii z Chile.

Przed tym starciem warto było zwrócić uwagę na fakt, iż ekipa z Kraju Kawy gra na swojej ziemi. „Canarinhos” nie przegrali u siebie już od 40 meczów, a Chile nigdy nie pokonało Brazylii na ich terenie – 20 razy przegrywając i sześć razy remisując. Ponadto gospodarze zdobyli co najmniej dwa gole w każdym z ostatnich dziewięciu pojedynków z Chile.
 
Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego emocje zostały rozbudzone przez hymny obu reprezentacji. W tej rywalizacji Chilijczycy nie mieli większych szans. Cały stadion wykrzyczał wręcz „Hino Nacional Brasileiro”.
 
 
Pierwszy kwadrans to typowa próba sił, praktycznie bez żadnej klarownej sytuacji, ale z przewagą gospodarzy. Boiskową nudę przełamali właśnie „Canarinhos” w 18. minucie, gdy samobójczą bramkę po rzucie rożnym strzelił Jara, choć pierwotnie wydawało się, że gola zdobył David Luiz.
 
 
Gdy wynik otworzyła Brazylia, podopieczni Jorge Sampaoliego ruszyli do ataku, kilkukrotnie zagrażając bramce przeciwnika, jednak bez większych efektów. I kiedy wydawało się, że defensywa gospodarzy kontroluje sytuację, to fatalne nieporozumienie obrony w 32. minucie wykorzystał Alexis Sánchez, który otrzymał piłkę w polu karnym rywala i pewnym strzałem pokonał  Júlio Césara.
 
 
Spontaniczna radość z bramki chilijskiej reporterki:
 
Taki przebieg spotkania zmusił obie drużyny do bardziej odważnych ataków, przez co atrakcyjność meczu zdecydowanie wzrosła. Kilka lepszych sytuacji mieli Brazylijczycy, ale nie potrafili wykorzystać zamieszania w polu karnym i skierować piłki do bramki. Ciekawym strzałem sprzed pola karnego popisał się Dani Alves.
 
 
W pierwszej połowie emocje oraz tempo spotkania rosły z minuty na minutę. Jeśli na początku można było skarżyć się na nudę, to po bramce Brazylijczyków mecz ożył. I choć podopieczni Scolariego przeważali, to zdarzało im się popełniać głupie błędy w obronie, kiedy to w kilku sytuacjach nie potrafili wyprowadzić piłki z własnego pola karnego. 
 
 
Drugą część spotkania lepiej zaczęli „Canarinhos”. W 55. minucie wydawało się, że to właśnie oni objęli prowadzenie. Marcelo wrzucił piłkę w pole karne do Hulka, który przyjął piłkę i strzelił do siatki rywala. Ostatecznie sędzia Howard Webb uznał, że Brazylijczyk przyjął piłkę ręką i przyznał mu za to zagranie żółtą kartkę.
 
 
Kilka minut później kapitalną akcją popisała się „La Roja”. Isla podał do Aranguizy, który strzelił z pierwszej piłki w kierunku bramki, ale świetną paradą popisał się  Júlio César.
 
 
Dalsza część spotkania to przede wszystkim wymiana sił w środku pola. Obie drużyny nie potrafiły stworzyć stuprocentowej sytuacji, jednak tempo i atrakcyjność meczu nie spadły, na co przyczyniły się również dobre decyzje Howarda Webba. W 81. minucie niezłą akcję stworzyli piłkarze Barcelony. Dani Alves dośrodkował w pole karne do Neymara, ten główkował na bramkę, jednak dobrze obrnił Bravo. Po chwili Chilijski bramkarz znów popisał się fenomenalną interwencją po strzale Hulka.
 
 
 
Wydawało się, że te niewykorzystane sytuacje podcięły skrzydła gospodarzom. W końcówce można było mieć wrażenie, że podopiecznym Scolariego opadły siły, a Chiljczycy próbowali strzelić zwycięską bramkę. Do 90. minuty wynik meczu jednak się nie zmienił i mecz miała rozstrzygnąć dogrywka.
 
Pierwszy kwadrans dogrywki z stał pod znakiem drobnej przewagi Brazylii, ale zawodnicy nie byli w stanie pokonać dobrze dysponowanego nowego bramkarza Barcelony, Claudio Bravo. W ostatnich piętnastu minutach meczu widać było zmęczenie obu ekip. Coraz częściej zawodników łapały skurcze, a sytuacji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. W końcowych minutach najpierw Pinilla niezwykłym strzałem z 16. metrów trafił w poprzeczkę, a chwilę później groźnej kontry nie wykorzystali „Canarinhos”.
 
 
W dodatkowych 30 minutach wynik pojedynku się nie zmienił i mecz musiał być rozstrzygnięty przez rzuty karne. Pierwszy do piłki podszedł David Luiz i pewnie wykorzystał jedenastkę. I kiedy swoją próbę zmarnował Pinilla i wydawało się, że na dwubramkowe prowadzenie wyjdzie Brazylia, karnego nie strzelił Willian. Następnie kolejną jedenastkę nie wykorzystał Alexis Sánchez, a Marcelo wyprowadził „Canarinhos” na prowadzenie 2:0. Później do siatki trafił Aranguiz, a Hulk spudłował i było 2:1. Następnie perfekcyjnie swój rzut karny wykonał Diaz, a Neymar zachował zimną krew i pokonał Claudio Bravo. Jako piąty z Chilijczyków do jedenastki podszedł Jara, ale trafił tylko w słupek. Brazylia wygrała z „La Roja” 3:2 i jako pierwsza awansowała do ćwierćfinału.
 
 

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „To wstyd! Sędzia podszedł po meczu i...”. Gwiazdor Bayernu Monachium ujawnia „To wstyd! Sędzia podszedł po meczu i...”. Gwiazdor Bayernu Monachium ujawnia Nieoczekiwany bohater Realu Madryt. Jego transfer będzie kosztował... 1,5 miliona euro Nieoczekiwany bohater Realu Madryt. Jego transfer będzie kosztował... 1,5 miliona euro Skandal czy jednak słuszna decyzja?! Szymon Marciniak w ogniu krytyki po półfinale Ligi Mistrzów Skandal czy jednak słuszna decyzja?! Szymon Marciniak w ogniu krytyki po półfinale Ligi Mistrzów Szymon Marciniak niemal w mundialowej formie w półfinale Ligi Mistrzów. „Topowi piłkarze świata nawet nie mają odwagi się z nim kłócić” Szymon Marciniak niemal w mundialowej formie w półfinale Ligi Mistrzów. „Topowi piłkarze świata nawet nie mają odwagi się z nim kłócić” Spektakularny comeback Realu Madryt! Znów to zrobili: od 0-1 do 2-1 [WIDEO] Spektakularny comeback Realu Madryt! Znów to zrobili: od 0-1 do 2-1 [WIDEO] Niels Frederiksen osamotniony w Lechu Poznań?! Niels Frederiksen osamotniony w Lechu Poznań?! Girona finalizuje pierwszy letni transfer Girona finalizuje pierwszy letni transfer

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy