Francuski dziennik odnalazł ofiarę rasistowskiego ataku kibiców Chelsea

WIĘCEJ NA TEN TEMAT: http://transfery.info/73838,rasistowski-wybryk-kibicow-chelsea-w-paryzu-wideo.

Dziennikarze "Le Parisien" dotarli do ofiary ataku i postanowili nagłośnić haniebne zachowanie kibiców "The Blues". Zaatakowany mężczyzna ma 33 lata, żonę i trójkę dzieci. Jest dyrektorem dużej francuskiej firmy. Jak wyjaśnił, podczas przepychanki stracił telefon. Nie spodziewał się, że ktokolwiek zainteresuje się jego sprawą. 

33-letni Soulemayne S. nie jest kibicem PSG, czym próbowano tłumaczyć zachowanie Anglików, więc jedyny, ale i tak bezwartościowy argument tłumaczący przemoc, został obalony.

- Chciałem wejść do pociągu, ale pewna grupa kibiców starała się mi to uniemożliwić. W szarpaninie zgubiłem swój telefon. Krzyczeli do mnie po angielsku, ale ja nie rozumiem ani słowa w tym języku. Dopiero z mediów dowiedziałem się, że chodziło im o mój kolor skóry - powiedział Francuz pochodzenia mauretańskiego.

- Wiecie, żyję z rasizmem, nie byłem szczególnie zaskoczony, że to mi się przytrafiło, nawet jeśli pierwszy raz zdarzyło się to w metrze. Po wszystkim jedna osoba podeszła do mnie i powiedziała, że byłem bardzo odważny, przeciwstawiając się tym ludziom. W mojej opinii incydent trwał sześć lub siedem minut. Po chwili interweniowała ekipa metra, ale tylko w celu zapewnienia, że nie doszło do bójki. Ich jedynym celem było umożliwienie przejazdu pojazdu. Żaden z pasażerów nie stanął w obronie, ale co w takiej sytuacji mógłby zrobić? Potem pociąg ruszył i poczekałem na następny.

- Nie wiedziałem, że jestem filmowany. Fakt, że teraz o tym mówię, dodaję mi odwagi, by pójść na policję i złożyć skargę. Ci ludzi, ci angielscy kibice powinni zostać odnalezieni, ukarani i zamknięci. Nie powinno się puszczać takich rzeczy płazem.

Dziennikarze "Le Parisien" zapytali, czy powiedział o zajściu swoim dzieciom. - Co miałem im powiedzieć? Że tatuś został wypchnięty z metra, bo jest czarny?

Francuz pojawił się również w materiale BBC: