Głównym powodem tej decyzji są zamieszki pomiędzy kibicami, do których doszło w sobotę po derbowym spotkaniu Panathinaikosu z Olympiakosem.
To już trzeci raz w tym sezonie, kiedy rozgrywki greckiej ekstraklasy zostają zawieszone z powodu przemocy. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy wstrzymano ligę na tydzień z powodu śmierci jednego z kibiców w gwałtownych starciach po meczu trzecioligowych Ethnikosu Pireus i Irodotosu. Drugi raz rozgrywki zawieszono dwa miesiące później, gdy do szpitala w następstwie brutalnego ataku trafił zastępca dyrektora Centralnego Komitetu Sędziowskiego (KED) Christoforos Zografos.
Wiceminister sportu nowego, lewicowego rządu w Grecji Stavros Kontonis zagroził nawet, że jeżeli wszystkie osiemnaście klubów nie ulepszą systemu sprzedaży kart kibica oraz nie zainstalują dodatkowych kamer na stadionach, w przyszłym sezonie rozgrywki mogą w ogóle nie wystartować.
Głos w sprawie ostatnich zamieszek zabrał również prezydent greckiej Super League, Giorgos Borovilos.
- Mamy nowy rząd, który chce przedyskutować ten temat i wdrożyć nowe przepisy. Nie wiemy jeszcze na jak długo rozgrywki zostają zawieszone i na jakich zasadach zostaną wznowione. Niektórych rzeczy nie da się wykonać w tydzień lub dwa. Rząd chce wznowić ligę tak szybko, jak jest to możliwe, ale za to oczekuje reakcji od nas wszystkich. Chcemy zbudować ramy prawne i wdrożyć środki bezpieczeństwa, aby nie dochodziło więcej do takich sytuacji.