Reprezentant Włoch przyznał przed sobotnim finałem Ligi Mistrzów, że jeśli jego ekipa pokona Barcelonę i zdobędzie tytuł, to być może będzie to jego ostatni mecz w barwach „Juve”. Tak się jednak nie stało - Katalończycy pokonali mistrzów Włoch 3-1.
Andrea Pirlo popłakał się po końcowym gwizdku arbitra, co media odebrały jako potwierdzenie jego odejścia z turyńskiego klubu. Doświadczony pomocnik szybko jednak zabrał głos w tej sprawie.
- Moje łzy były
wyrazem pożegnania z Juventusem? Oczywiście, że nie, to była reakcja na
przegraną w finale. Taka szansa może mi się już nie przydarzyć - powiedział w rozmowie ze „Sky Sport Italia” Pirlo.
Sytuację skomentował również dyrektor wykonawczy „Starej Damy” Giuseppe Marotta.
- Andrea jest symbolem włoskiej piłki. Stał się również ikoną Juventusu. Myślę, że w jego przypadku taka reakcja jest zrozumiała - przez ostatnie lata dał nam wiele powodów do emocji i sam również miał prawo do takiego samego zachowania – powiedział Marotta.
113-krotny reprezentant kraju jest graczem Juventusu od 2011 roku. Do tej pory sięgnął z tą drużyną po cztery mistrzostwa kraju.
W całej swojej karierze dwa razy udało mu się zdobyć Ligę Mistrzów z Milanem. Jego umowa z „Juve” jest ważna jeszcze przez rok - wszystko wskazuje na to, że 36-latek jeszcze raz podejmie wyzwanie podbicia Europy.