Już wczoraj informowaliśmy, że skrzydłowy Romy okazał się za drogi dla szejków, władających Al Jazira Club, jednak dopiero teraz wyszły na jaw szczegóły jego wymagań. Tak naprawdę nie chodziło o niedorzeczną pensję, a o dodatki do niej. Nie wiemy, czy 28-latek wychodzi z założenia, że jest gwiazdą europejskiego formatu, czy po prostu w życiu brakuje mu luksusu, ale na pewno potraktował swoich potencjalnych pracodawców, jako ludzi, którzy z bogactwa zamiast papieru toaletowego używają banknotów.
Szejkowie swój rozum jednak mają, i choć lekkiej ręki do wydatków odmówić im nie można, pewnej prywaty nie zniosą, a w rolę złotej rybki, spełniającej trzy życzenia, też wcielać się nie zamierzają. Zresztą Gervinho miał o jeden warunek więcej. O ile nieokreśloną liczbę biletów lotniczych ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do Wybrzeża Kości Słoniowej, z trudem, ale jednak, można zrozumieć, o tyle pozostałe trzy postulaty... oceńcie sami.
Były piłkarz Arsenalu poprosił zażądał prywatnego helikoptera, prywatnej plaży i zakwaterowania dla całej rodziny w Abu Dhabi. Marzenia to piękne, ale pogoń za nimi może być bolesna. Szejkowie zerwali wszelkie rozmowy i zamiast pensji, jakiej w innym miejscu świata nie dostanie, wraca do Rzymu, gdzie nie wiążą z nim przyszłości. I tylko właśnie włoskiego klubu szkoda, bo za bujającego w obłokach zawodnika otrzymałby 13 milionów euro.