Wizyta Schalke w Gdańsku, czyli (przed)sezonowy festiwal nudy

Wizyta Schalke w Gdańsku, czyli (przed)sezonowy festiwal nudy fot. Transfery.info
Marek Ratkiewicz
Marek Ratkiewicz
Źródło: Transfery.info

Spotkanie Lechii Gdańsk z Schalke 04 Gelsenkirchen nie było godnym widowiskiem. Zamiast refleksji o tym, kto na boisku był lepszy, a kto gorszy, szybciej zrodzić mogło się pytanie – jaki był sens rozgrywania tego meczu?

Drużyny do starcia przystępowały z zupełnie innego punktu wyjścia. Lechia niedawno rozpoczęła rozgrywki ligowe, a za sobą miała serię meczów towarzyskich, w tym dwa z ligowymi znajomymi Schalke – Hannoverem i Wolfsburgiem. Mecz nie był więc dla nich ani nieczęstą okazją do powąchania europejskiej piłki, ani ważnym testem przed ligą. Zespół z Gelsenkirchen po letniej przerwie rozegrał zaś raptem kilka towarzyskich spotkań, a Lechia była kolejnym, niewiele znaczącym etapem przygotowań do nowego sezonu. Dowodem na nieco wymuszony – bo chyba jedynie marketingowy – charakter wizyty Niemców w stolicy Pomorza była ich krótka ławka rezerwowych, ograniczona właściwie do zawodników mogących zmienić gwiazdy z wyjściowej jedenastki, te z kolei – w tym mistrz świata Julian Draxler – z oczywistych powodów w Gdańsku pojawić się zwyczajnie musieli. W piknikowym nastroju byli też kibice – choć mniej niż tydzień temu przy okazji wizyty Wolfsburga – dlatego samo spotkanie było, szczególnie w drugiej połowie, jedynie lunchem przed szykowanym po meczu grillem.

Pierwsza odsłona była etapami gorzkim dowodem, jaka przepaść dzieli Ekstraklasę i Bundesligę. Pressing, jakie wywierało momentami Schalke, uniemożliwiał gospodarzom wyprowadzanie akcji. Ale nie można być też całkowicie krytycznym. Długo w obronie i w pomocy walczył Leković, na pochwałę zasługiwał właściwie cały blok defensywny gospodarzy. Polski zespół coraz częściej przedzierał się w pole karne rywali, a szczególnie groźne były akcje prawym skrzydłem. Z rozwojem każdej akcji, jej siła drastycznie jednak spadała, ostatecznie nadzieje kończąc na jęku zawodu publiczności. Przyczyną takiego stanu rzeczy była niedokładność, której przy uderzeniach brakowało Buksie, Nazario czy Wiśniewskiemu. A Schalke grało ospale, jedynie od czasu zbliżając się do bramki Łukasza Budziłka za sprawą bardzo aktywnego Maxa Meyera, bodaj największej nadziei niemieckiej drużyny. Na prawym skrzydle imponował też nieco niepozorny Leroy Sane, co ostatecznie skończyło się niespodziewanym – mając na uwadze dotychczasowy przebieg meczu – trafieniem zaraz przed przerwą. Bramkę można było niestety zapisać na konto dotychczas pozytywnego Lekovicia.

O tyle o ile pierwsza połowa była widowiskiem średnim, z obiecującymi akcjami Lechii kończącymi się zawodem czy przebłyskami Draxlera i Aogo z piłką lądującą na trybunach, tak po zmianie stron na boisku zapanowała solidna nuda. Z boiska zszedł wspominany Draxler, a Jerzy Brzęczek, zgodnie z przedmeczową deklaracją, do gry oddelegował drugą jedenastkę, która zaprezentowała futbol wyraźnie bardziej ociężały od tej z pierwszych 45 minut. Na wyróżnienie zasłużyli jedynie defensorzy – solidny Rudnilson czy chyba najaktywniejszy zarówno w obrębie swojej jedenastki, jak i pod tą rywala Paweł Stolarski, który dwukrotnie skakał do gardeł z rywalami, w tym z pozostającym wciąż na boisku Meyerem.  Swoje okazje marnowali piłkarze ofensywni. Schalke z kolei w żadnym stopniu nie zależało na podwyższeniu wyniku, a wprowadzony w przerwie Klass Jan Huntelaar był zupełnie niewidoczny. Najaktywniejszy wciąż pozostawał strzelec bramki, Leroy Sane, nieustannie szalejący na skrzydle.

Wynik spotkania nie uległ zmianie, a kibice zgromadzeni na PGE Arenie mogli mówić o sporym rozczarowaniu. Niewielką aktywnością charakteryzowało się tez pomeczowe spotkanie zawodników z dziennikarzami bo, o ile lechiści chętnie i licznie odpowiadali na ich pytania, tak przedstawiciele Schalke, z Meyerem i Draxlerem na czele, czym prędzej uciekali do zmierzającego na lotnisko autokaru. Na chwilę rozmowy dali się przekonać jedynie Johannes Geis i tryskający humorem Horst Heldt, dyrektor sportowy klubu.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę Szykuje się ciekawy powrót do Lecha Poznań?! „Jest ostatnio w gazie” Szykuje się ciekawy powrót do Lecha Poznań?! „Jest ostatnio w gazie”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy