"The Telegraph" zorganizował debatę, podczas której dyskutowano, czy skrzydłowy jest wart 49 milionów funtów, które Manchester City zapłacił za niego Liverpoolowi.
Dyskurs rozpoczął były menedżer Sunderlandu, Gus Poyet.
- Raheem próbował wymusić ten transfer, co pokazuje, jakie mamy czasy. Trzydzieści lat temu prawdopodobnie zostałby zawieszony klub, a jego kariera dobiegłaby końca. Teraz większość piłkarzy dostaje to, czego chce.
Eni Aluko, angielska zawodniczka skontrowała: - Uważam, że jest wręcz przeciwnie. Raheem to bardzo ambitny dzieciak i nie ma w tym nic złego. Udowodnił swoją wartość w Liverpoolu. Chce zdobywać trofea i odnieść sukces. Jego poprzedni klub zakończył sezon na ósmym miejscu, więc może nie myślał wcale o pieniądzach, a o wygrywaniu. To może być dobre posunięcie z jego strony.
Swoją wypowiedź dodał też Ray Parlour, który w przeszłości grał w Arsenalu.
- Myślę, że to był dobry transfer dla obu stron. Liverpool dostał solidny zastrzyk gotówki, a Sterling w City dostanie coś innego niż dotychczas. Jeśli uda mu się skorelować swoją grę z Sergio Aguero i Davidem Silvą, naprawdę może zrobić postępy. To tak młody zawodnik, za pięć lat może być wart 70 milionów funtów. Nie zdziwię się, jeśli okaże się dobrą inwestycją City.