Na Cichej cisza jak makiem zasiał. Jagiellonia odczarowała stadion w Chorzowie

Na Cichej cisza jak makiem zasiał. Jagiellonia odczarowała stadion w Chorzowie fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Świetnie zorganizowana defensywa i błyskawiczne kontrataki Jagiellonii zraniły niebieskie serca chorzowskich kibiców.

Kibice Ruchu nie mogli wybrać sobie lepszego przeciwnika na ostatni, domowy mecz w tym roku. Trener Probierz nigdy w swojej karierze nie wygrał na boisku niebieskich, a Jagiellonia odkąd występuje w Ekstraklasie nie zwyciężyła na placu rywala. Spacerek? Już w pierwszej połowie gospodarze boleśnie przekonali się, że nic z tych rzeczy.

Młode wilczki kontratakują

Piątkowy wieczór był wyjątkowy nie tylko dla chorzowskich kibiców i szkoleniowców obydwu drużyn (Fornalik  i Probierz występowali w jednej drużynie w sezonie 1989-90 i 1993-94). Od pierwszej minuty spotkania na placu gry pojawili się Patryk Lipski oraz Przemysław Mystkowski, więc mogliśmy oglądać pojedynek klasycznych „10”, które za kilka lat mogą stanowić o sile reprezentacji Polski.

Początek spotkania bardzo szybko pokazał różnicę między wymienionymi zawodnikami. Mystkowski (rocznik 1998), który rozgrywał dopiero drugi mecz w podstawowym składzie Jagiellonii  w tym sezonie, przez większą część pierwszej połowy nie stwarzał zagrożenia pod bramką przeciwnika, a w porównaniu do Lipskiego rzadko uczestniczył w konstruowaniu akcji swojego zespołu. „Lipa” w pierwszej połowie na swoje młody barki brał rozegranie piłki, a widząc słomiany zapał kolegów cofał się nawet na własną połowę po futbolówkę. Problemy rozgrywającego żołto-czerwonych można wytłumaczyć brakiem doświadczenia. W końcu popularny „Mystek” rozgrywał dziś dopiero czwarty mecz w Ekstraklasie, przy dziewiętnastu spotkaniach rywala. Mystkowskiemu nie brakowało chęci, ale indywidualny rajd zakończony niecelnym podaniem i jeden odbiór piłki to zdecydowanie za mało jak na zawodnika grającego na tej pozycji. Widział to trener gości, który w 46. minucie wprowadził za niego Konstantina Vassiljeva, który wprowadził więcej jeszcze więcej ożywienia w formacji ofensywnej.

Białostocki autobus

Przed dzisiejszym spotkaniem w Chorzowie swoim optymizmem rozbrajał Michał Probierz. – To na pewno bardzo dobra drużyna, która jest bardzo groźna w kontrataku. Jestem bardzo spokojny o nasze zwycięstwo w Chorzowie – powiedział przed meczem opiekun żółto-czerwonych. Teraz wiemy, że nie były to jedynie buńczuczne zapowiedzi kontrowersyjnego trenera.

Od pierwszych minut podopieczni Probierza narzucili swoje warunki gry i … cofnęli się całym zespołem na własną połowę oczekując na przeciwnika. Urodzony w Bytomiu szkoleniowiec zdawał sobie sprawę z najmocniejszych stron Ruchu, dlatego tym zagraniem zmusił chorzowian do rozgrywania piłki, a po jej odbiorze żółto-czerwoni błyskawicznie starali się dostarczyć ją pod bramkę Putnockiego. Efekt? Mało ruchliwi gospodarze mieli ogromne problemy z oddaniem celnego strzału na bramkę Drągowskiego, a sami tylko w pierwszej części gry, wyprowadzili pięć kontrataków.

Bardzo dobre spotkanie w barwach Jagiellonii rozegrali środkowi pomocnicy. Taras Romanczuk wraz z Jackiem Góralskim rządzili w swoim sektorze boiska, wielokrotnie prowokując Macieja Iwańskiego i Łukasza Surmę do błędów. Ukraiński pomocnik z meczu na mecz rozkręca się również w ofensywie – skuteczny odbiór piłki, ciąg na bramkę przeciwnika i znakomite prostopadłe podania na wolne pole. Szczególnie z tymi ostatnimi zagraniami nie mogli poradzić sobie chorzowianie, gdyż Romanczuk wielokrotnie w ten sposób rozpoczynał kontrataki „Jagi” wysyłając w bój Karola Mackiewicza lub Fiodora Cernycha. 

Jagiellonia dzięki sprytnej taktyce trenera (i delikatnej pomocy sędziego, który przy interwencji Putnockiego w doliczonym czasie gry pierwszej połowy dopatrzył się faulu bramkarza) zakończyła swoją fatalną passę na stadionie Ruchu. Żołto-czerwoni jeszcze nigdy nie wygrali przy Cichej w Ekstraklasie, a dzisiejszym wysokim zwycięstwem zrewanżowali się za ubiegłoroczną porażkę i zepsuli przedświąteczne nastroje chorzowskim kibicom. Miejmy nadzieję, że niebiescy szybko otrząsną się po dzisiejszym laniu, bo w następną sobotę czeka ich wyjazd do Niecieczy i kolejny mecz bez jednego celnego strzału może zakończyć się podobnym rezultatem.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy