Plan wykonany: powrót Legii na ligowy tron

Plan wykonany: powrót Legii na ligowy tron fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Na koniec wisienka na torcie. "Wojskowi" zwyciężyli w rozgrywkach Ekstraklasy i nie przeszkodziła im nawet zmiana na fotelu szkoleniowca.

Skazani na mistrzostwo

Dominatorzy. Najmocniejszy zespół w Polsce. Legia Warszawa od wielu lat uznawana jest za najmocniejszą kadrowo -  i nie tylko – drużynę w kraju. W dodatku zależną tylko od samej siebie. „Wojskowi” w ostatnich pięciu latach zawsze wymieniani byli jako faworyci do końcowego triumfu w Ekstraklasie, a jeśli przegrywali to tylko i wyłącznie z samym sobą. W walce z własnymi słabościami, nadmierną pewnością siebie i stresem towarzyszącym grze o mistrzostwo, wychodzili tak jak ostatnio Michał Probierz na transferze Alvarinho.

A w obecnym sezonie wcale nie miało być łatwiej. W pamięci nadal tkwiła katastrofalna porażka z poprzednich rozgrywek, a dochodziło jeszcze stulecie istnienia Legii i kibice nie wyobrażali sobie kolejnych rozczarowujących wyników. Doskonale odzwierciedlają to słowa Piotra Włodarczyka, który na łamach „Przeglądu Sportowego” zapowiadał nowy sezon. – Kolejny rok z rzędu ambicje przy Łazienkowskiej są ogromne, tym bardziej po utracie mistrzostwa na rzecz Lecha – mówił były napastnik Legii. Z powagi sytuacji – i swojej przyszłości – zdawał sobie sprawę Henning Berg, który celował w mistrzowski tytuł. – Numer jeden to odzyskanie mistrzostwa Polski, ubiegłoroczna porażka z Lechem boli do teraz. Chcemy awansować do fazy grupowej Ligi Europy i powtórzyć sukcesy z ostatniego sezonu, kiedy wygraliśmy w fazie grupowej pięć meczów – podkreślał norweski szkoleniowiec. Jednak środowisko piłkarskie nie ukrywało sceptycyzmu. Doskonale odzwierciedla to nasza przedsezonowa sonda, gdzie tylko połowa z pytanych wymieniła warszawian jako faworytów do końcowego sukcesu.

Mistrzostwo, ale tylko po zwolnieniu Berga

I piłkarze Henninga Berga zaczęli sezon tak, jakby chcieli już w pierwszych pięciu kolejkach zapewnić sobie tytuł. Zwycięstwa ze Śląskiem Wrocław, Podbeskidziem Bielsko-Biała i Górnikiem Łęczna pokazały siłę tego zespołu, który pod okiem norweskiego szkoleniowca zwyczajnie zapomniał o grzechach poprzedniego sezonu. Jednak euforia trwała bardzo krótko. W czwartej rundzie legioniści podejmowali na własnym boisku Wisłę Kraków i tylko dobrej postawie Dusana Kuciaka zawdzięczali jeden punkt. Strata punktów może nie była zbyt dotkliwa – przecież to dopiero początek rywalizacji – ale ten remis przywołał złe wspomnienia z poprzednich rozgrywek, kiedy „Wojskowi” w bardzo nieporadny sposób próbowali dogonić Lecha – rzucając do ataku całą ofensywę, ale pozbawioną pomysłu na rozpracowanie przeciwnika. W ten sposób posypała się gra całej drużyny i pojawiły się porażki z Piastem Gliwice, Koroną Kielce (pamiętne przepchnięcie Rzeźniczaka przez Przybyłę) i remisy z Jagiellonią Białystok, Zagłębiem Lubin, Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i Górnikiem Zabrze. Henning Berg stracił panowanie nad drużyną i niczym kierowca pozbawiony władzy nad samochodem obserwował, jak ta wpada do głębokiego rowu. Dla byłej gwiazdy Manchesteru United nie było już ratunku – Legia zajmowała czwarte miejsce w tabeli ze stratą dziesięciu punktów do prowadzącego Piasta. Potrzeba było zmian, a te przyszły aż ze wschodu w postaci Stanisława Czerczesowa. Rosjanin miał wnieść do zespołu dyscyplinę, kibice tłumnie odwiedzać stadion przy Łazienkowskiej, a gdzieś w tle spełniała się przepowiednia Jerzego Chromika. Dziennikarz „TVP Sport” w naszej przedsezonowej sondzie zaznaczył, że Legia zdobędzie mistrzostwo, jeśli zwolni norweskiego szkoleniowca… Pierwszy krok został wykonany.

Legenda o groźnym niedźwiedziu

Pozostało wykonać kolejny – odmienić grę zespołu tak, aby zaczął wygrywać. Rosjanin - mimo pracy na organizmie przygotowanym przez swojego poprzednika - postawił na styl skupiony na wysokim pressingu i błyskawicznym kontrataku. Piłkarze wystraszeni legendami o morderczych treningach i okresach przygotowawczych nie mieli innego wyjścia i zaczęli więcej biegać na boisku. Niby detal, ale dzięki niemu Legia w dziesięciu spotkaniach odniosła siedem zwycięstw, dwa razy podzieliła się punktami, tylko raz przegrała z Lechem i traciła tylko pięć punktów do lidera tabeli.

Rosjanin bardzo dobrze spożytkował dwa miesiące pobytu w stolicy Polski, ale to było jedynie preludium do mistrzowskiej serii na wiosnę 2016 roku. „Wojskowi” po morderczym okresie przygotowawczym i solidnych wzmocnieniach (m.in. Adam Hlousek, Artur Jędrzejczyk, Ariel Borysiuk i Kasper Hamalainen) mieli zdominować rozgrywki Ekstraklasy. Dziennikarze mieli nie mieć powodów do pisania o przypadkowości, niepełnym produkcie, czy filozofii gry opanowanej jedynie na tróje z malutkim plusem. Legia miała być jak radziecki czołg T-72, którego w latach 80. ubiegłego wieku obawiali się dowódcy sił NATO – mocna w defensywie i zabójczo skuteczna w ataku.

Jednak oczekiwania przerosły warszawską drużynę. Podopieczni trenera Czerczesowa kilkukrotnie zmietli w pył przeciwnika (jak w spotkaniach przeciwko Jagiellonii, Ruchowi, Lechowi – i to dwukrotnie, Cracovii, Piaście i Pogoni), ale zdarzały jej się kompromitujące wpadki. Warto przypomnieć tu mecze z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin. Oczywiście, można to zrzucić na karb rozprężenia lub wypadku przy pracy, ale chyba nie o to chodziło właścicielom Legii w październiku ubiegłego roku. Legioniści mieli udowadniać swoją wyższość nad beniaminkami Ekstraklasy, a nie zbierać manto w miejscowości, o której pierwszy raz usłyszeli po zakupie biletu na mecz wyjazdowy.

Mimo kilku momentów wstydu niepewności warszawianie ponownie wrócili na tron i godnie uczcili stulecie istnienia klubu. Godnie biorąc pod uwagę liczbę tytułów, bo mistrzostwo zdobyte z przewagą trzech punktów nie świadczy dobrze ani o grze, ani o trenerze Stanisławie. Jeśli Legia chce zaistnieć na arenie międzynarodowej musi wznieść na jeszcze wyższy poziom, ale czy nastąpi to przy udziale rosyjskiego szkoleniowca, który ma kilka lukratywnych ofert z własnej ojczyzny?

Pierwsza część podsumowania - Podbeskidzie Bielsko-Biała, Górnik Zabrze

Druga część podsumowania - Górnik Łęczna, Termalica Bruk-Bet Nieciecza, Korona Kielce, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław, Korona Kielce

Trzecia część podsumowania - Ruch Chorzów, Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Lechia Gdańsk

Czwarta część podsumowania - Zagłębie Lubin, Cracovia, Piast Gliwice

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Ta dwójka odejdzie z Legii Warszawa Ta dwójka odejdzie z Legii Warszawa Z przyszłością Josué już wszystko jasne?! „90 procent do 10” Z przyszłością Josué już wszystko jasne?! „90 procent do 10” To jeden z letnich priorytetów transferowych Liverpoolu. Rozmowy rozpoczęte To jeden z letnich priorytetów transferowych Liverpoolu. Rozmowy rozpoczęte Carlitos pożądany również w Ekstraklasie. Dwie oferty Carlitos pożądany również w Ekstraklasie. Dwie oferty To może być nowy trener w Ekstraklasie. Właśnie odniósł cenne zwycięstwo To może być nowy trener w Ekstraklasie. Właśnie odniósł cenne zwycięstwo Wielki powrót do Wisły Kraków?! Jarosław Królewski skomentował Wielki powrót do Wisły Kraków?! Jarosław Królewski skomentował Wisła Kraków potwierdziła przedłużenie umów czterech piłkarzy Wisła Kraków potwierdziła przedłużenie umów czterech piłkarzy Xavi wyjaśnił, dlaczego postanowił zostać w Barcelonie Xavi wyjaśnił, dlaczego postanowił zostać w Barcelonie

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy