Taktyczne EURO (1): Niemrawi Szwajcarzy, zmiany Hodgsona i eksperyment Nawałki

Taktyczne EURO (1): Niemrawi Szwajcarzy, zmiany Hodgsona i eksperyment Nawałki fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski
Źródło: Transfery.info

Podczas EURO 2016 na Transfery.info nie zabraknie czegoś także dla pasjonatów taktyki. Turniej nabiera tempa, a my zapraszamy na taktyczne podsumowanie dotychczasowych spotkań.

Na początek przygotowaliśmy mini-analizy z trzech spotkań: Albania-Szwajcaria, Anglia-Rosja i Polska-Irlandia Północna.


Albania-Szwajcaria 0:1 (Schar 5’)

Szwajcarzy rozpoczęli EURO od zwycięstwa, ale niewątpliwie nie było to dobre spotkanie w wykonaniu podopiecznych Vladimira Petkovicia. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przez niespełna godzinę grali w przewadze jednego zawodnika. To, co najbardziej rzucało się w oczy, to niezdolność do zdominowania osłabionych Albańczyków przez przejęcie inicjatywy i zepchnięcie rywala do defensywy. Stosunek posiadania piłki to jedynie 56:44 na korzyść Szwajcarów. I choć oddali ponad dwa razy więcej strzałów – 15(7):7(2) – to, po pierwsze, w tzw. dużych szansach bramkowych było remisowo (po 3 szanse), a po drugie – przeciwko niżej notowanemu i grającemu w osłabieniu rywalowi należałoby wymagać lepszej gry w ataku pozycyjnym i zmuszenia Albańczyków do biegania za piłką. A co za tym idzie – kreowania sytuacji właśnie z ataku pozycyjnego. Tymczasem Szwajcarzy „chętnie” oddawali inicjatywę, co przy niepewnej linii obrony powinno było skończyć się golem wyrównującym.


Podania Szwajcarów w strefie ataku (68% skuteczności). „Helweci” mieli niemałe problemy z wprowadzeniem piłki do strefy największego zagrożenia oraz w pole karne Albanii.


Przyczyny takiego stanu rzeczy trzeba upatrywać w zestawionej przez Petkovicia linii środkowej. Tercet Granit Xhaka-Valon Behrami-Blerim Dzemaili gwarantuje odpowiednie zabezpieczenie własnej bramki, ale defensywny profil tych graczy spowodował znaczną dysproporcję pomiędzy obroną a atakiem. Owszem, Szwajcarzy tworzyli więcej sytuacji po czerwonej kartce dla Lorika Cany, ale wydaje się, że nie był to wyłączny powód. Wraz z upływem czasu Xherdan Shaqiri – nominalnie operujący po prawej stronie – przeniósł się bowiem do środka pola, by tam, w okolicach pozycji numer „10”, kierować grą swojej drużyny. I choć nie był to najlepszy mecz pomocnika Stoke, to Szwajcaria prezentowała się w ofensywie z nim na „10” niż w sytuacji, gdy za konstruowanie akcji w pasie środkowym odpowiedzialni byli Xhaka-Behrami-Dzemaili.



Anglia-Rosja 1:1 (Dier 73’; Bierezucki 91’)

Spotkanie Anglii z Rosją było jednym z tych meczów, w których istotny wpływ na wynik miały decyzje trenerów podejmowane w ich trakcie. Konkluzja jest bowiem taka, że nietrafne wybory Roy’a Hodgsona w drugiej połowie pozbawiły „Synów Albionu” kompletu punktów.


Pierwsza połowa w wykonaniu Anglików była doprawdy znakomita. Świetne operowanie piłką, wiele gry na jeden-dwa kontakty, i to na wysokiej intensywności, bardzo ofensywne i proaktywne nastawienie. Anglia zdominowała rywali, spychając ich do głębokiej defensywy, jednak przed przerwą nie zdołała wyjść na prowadzenie. W decydujących momentach w strefie ataku brakowało kogo, kto zachowałby chłodną głowę i posłał celne ostatnie podanie (przykładem może być tutaj nieuznana bramka Harry'ego Kane i zachowanie Adama Lallany, który zmarnował niezłą okazję podając do będącego na dwumetrowym spalonym kolegi). Imponowali za to boczni obrońcy – Danny Rose i Kyle Walker. Ich ofensywna gra pozwalała Anglikom rozciągać blok obronny Rosjan i tworzyć sytuacje z bocznych sektorów boiska.



Wiele osób przed turniejem zastanawiało się, jaki pomysł Hodgson znajdzie na Wayne’a Rooneya. Kapitan reprezentacji Anglii został przesunięty do drugiej linii, gdzie operował razem z Dellem Allim przed Erikiem Dierem, dyktując tempo gry z pozycji głęboko ustawionego rozgrywającego. Rooney imponował spokojem, dokładnością i przeglądem pola. Co jednak ważne, Rosjanie tak naprawdę nie poddali Rooneya prawdziwemu testowi na to, jak sobie na nowej pozycji w fazie obrony (chodzi zwłaszcza o grę pod fizyczną presją silniejszych fizycznie rywali). Dlatego o ile w ofensywie zdecydowanie zdał egzamin, to jednak z końcową oceną pomysłu Hodgsona musimy zaczekać.


Rooney w nowej roli. 85,5% celnych podań, w tym kilka imponujących przerzutów i podań przyspieszających grę.


Rosjanie zagrali przeciwko Anglikom bardzo słabo – byli apatyczni, nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, a poza golem próżno szukać innych sytuacji bramkowych. Gol Wasilija Bieriezuckiego dał remis tylko dlatego, że po wyjściu na prowadzenie Anglia nie „zabiła” meczu, choć okazja ku temu była niemała. Podczas gdy Rosja od 73’ minuty zaczęła stopniowo przesuwać się wyżej i próbowała dłużej utrzymać się przy piłce, za plecami niezbyt szybkich i zwrotnych, nieco już podmęczonych rosyjskich stoperów robiło się coraz więcej wolnej przestrzeni. O ile Raheem Sterling robił tzw. „szum”, to w najważniejszych momentach pod polem karnym rywali nie był w stanie wykorzystać nadążających się okazji. Niezrozumiała była więc decyzja Hodgsona, by trzymać w takiej sytuacji na boisku niewyglądającego najlepiej Kane’a, w dodatku lepiej czującego się w grze pozycyjnej, kosztem Jaimy’ego Vardy’ego, który w Leicester City nieraz udowodnił, jak znakomicie czuje się w grze z kontrataku, gdy ma dość miejsca, by rozpędzić się z piłką czy też odebrać dłuższe lub prostopadłe podanie i skończyć akcje celnym strzałem lub dokładnym dograniem do kolegi (w przeciwieństwie do Sterlinga). Anglicy nie potrafili wykorzystać więc tego, że z każdą minutą Rosjanie byli coraz bardziej podatni na kontrataki. Co więcej, posłanie na boisku Vardy'ego było rozwiązaniem optymalnym nie tylko z punktu widzenia ofensywy, ale i defensywy. Obecność napastnika Leicester niewątpliwie wymusiłaby na Rosjanach znacznie ostrożniejszą grę - nie tylko w odniesieniu do podchodzenia wyżej, ale również liczby graczy zaangażowanych w ataki. Nie wspominając już o presji wywieranej przez Vardy'ego na obrońców w początkowej fazie ataku pozycyjnego.


To raz. A dwa – zdjęcie przed końcem meczu Rooneya. Nie chodzi tu o jakieś aspekty piłkarskie – Jack Wilshere nie wyróżnił się niczym na tle starszego kolegi – a najbardziej doświadczonego zawodnika w tej najmłodszej na całych mistrzostwach drużynie, jej kapitana, którego obecność w trudnych momentach (a taka była końcowa meczu z Rosją przy stanie 1:0) jest nie do przecenienia. I choć nie sposób tu o jednoznaczne rozstrzygnięcie, natomiast pozostaje oczywiste, że obecność Rooney’a na boisku w doliczonym czasie gry wprowadziłoby w szeregi Anglików znacznie więcej spokoju i dyscypliny w zakresie organizacji gry obronnej. A to właśnie tej ostatniej zabrakło w decydującym momencie.


I jeszcze jedno – rzuty rożne Kane'a, czyli szukanie kontrowersji na siłę. Biorąc pod uwagę, że Anglicy nie narzekają na brak rosłych zawodników, a sam Kane nie jest jakimś wybitnym specjalistą od gry w powietrzu, za to technikę ma znakomitą, to oddelegowanie go do kornerów było jak najbardziej uzasadnione. Technicznie (siła, zagranie „w punkt”) parę jego dośrodkowań było znakomitych, choć nie miało to efektu bramkowego.


Polska-Irlandia Północna 1:0 (Milik 51’)

Pierwsi rywale Polaków to zdecydowanie najsłabsza jak dotąd ekipa EURO. Irlandczycy nie mieli wielkiej ochoty grać w piłkę – ukryci za podwójną gardą chcieli za wszelką cenę dowieźć bezbramkowy remis. Skomasowana defensywa długo przynosiła skutek, co jednak nieco ułatwił rywalom Adam Nawałka


Michael O’Neill ostatecznie nie zdecydował się na system z trzema środkowymi obrońcami – zamiast tego mieliśmy dwie linie po odpowiednio czterech i pięciu Irlandczyków za linią piłki. Przy ustawieniu 1-3-5-1-1 Irlandczycy mieliby w środku pola nominalnie przewagę jednego gracza, co może tłumaczyć wystawienie na lewym skrzydle Bartosza Kapustki, czyli środkowego pomocnika. Decyzja o przejściu na czterech defensorów sprawiła, że Irlandczycy byli lepiej zbilansowani pomiędzy środkiem a flankami. Polacy wprawdzie zyskali dodatkowego gracza w środku, ale odbyło się to kosztem osłabienia lewej flanki. Nie od wczoraj natomiast wiadomo, że przy tak defensywnie ustawionym rywalu najłatwiej o sforsowanie bloku obronnego właśnie skrzydłami, zwłaszcza gdy nie ma się w drużynie kreatywnej „10” lubiącej grę w tłoku i na małej przestrzeni oraz mobilnych bez piłki atakujących. Choć Kapustka zaliczył niewątpliwie niezłe spotkanie, to jednak nawet z nim nie tworzyliśmy okazji grając środkiem (brak zwłaszcza prostopadłych podań przez linie obrony, a i ledwie 15% akcji Polaków było środkiem). W rezultacie brak nominalnego lewego skrzydłowego (inną sprawą jest wybór – Nawałce został praktycznie wyłącznie Sławomir Peszko) przełożył się na jakość gry w fazie ataku. Pomiędzy oboma skrzydłami była bowiem spora dysproporcja – prawe wyglądało jeszcze dosyć dobrze – zwłaszcza za sprawą znakomitego Łukasza Piszczka – lewe natomiast znacznie słabiej (co nie może dziwić biorąc pod uwagę, że Kapustka nie jest skrzydłowym).



Inną sprawą jest to, w jaki sposób Polacy starali się wykorzystać boczne sektory boiska. Ledwie 3 z 27 dośrodkowań były celne (11%). Biorąc pod uwagę umiejętności gry w powietrzu irlandzkiej defensywy, znacznie lepszym pomysłem było wprowadzenie piłki z bocznych sektorów w pole karne za pomocą krótkich podań, wymian piłki na jeden-dwa kontakty i ruchu bez futbolówki w poziomie. To po takich akcjach tworzyliśmy największe zagrożenie (obie okazje Arkadiusza Milika), choć pozostało wrażenie, że mogło (i powinno) być ich znacznie więcej.





MATEUSZ JAWORSKI


Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Transfery - Relacja na żywo [29/03/2024] Transfery - Relacja na żywo [29/03/2024] Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Xabi Alonso coraz bliżej nowego klubu?! Wyraźny lider Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje Wtedy Arkadiusz Milik wróci do reprezentacji Polski. Michał Probierz deklaruje „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę „Albo będziemy sku*wielami, albo dostaniemy wpie*dol”. Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy