Skazany na sport
Sané był w zasadzie skazany na uprawianie sportu. Jego matka, Regina
Weber była niemiecką gimnastyczką. I to nie byle jaką, bo na
igrzyskach olimpijskich w 1984 roku w Los Angeles sięgnęła po
brązowy medal. Ojciec z kolei przez lata występował w niemieckich,
austriackich i szwajcarskich klubach. W latach osiemdziesiątych
Souleyman Sané strzelił ponad 50 goli dla Freiburga (zdobył nawet
koronę króla strzelców zaplecza Bundesligi), a potem reprezentował
jeszcze barwy m.in. Norymbergi i Wattenscheid, w którym pierwsze
piłkarskie kroki stawiał jego syn.
Szybkość po
tacie
Zawodnik Schalke
może podziękować rodzicom za gibkość, zwinność i szybkość,
którą imponuje. Tę ostatnią z całą pewnością odziedziczył po
Sané - seniorze, który w trakcie swojej kariery uchodził za jednego
z najszybszych zawodników w Niemczech. Reprezentant Senegalu
zasłynął z przebiegnięcia 100 metrów w 10,7 sekundy.
Mógł
grać dla Francji
To
oczywiście też za sprawą ojca. Młody Souleyman, który urodził
się w Dakarze w wieku kilku lat przeniósł się do Francji. Tam
reprezentował barwy kilku amatorskich drużyn. Jako sportowiec miał
możliwość odbycia służby wojskowej jak najbliżej miejsca
swojego zamieszkania. Gdy otrzymał powołanie, nie dopilnował
jednak formalności i został oddelegowany do Schwarzwaldu. Resztę
już znacie. Do Francji jako zawodnik już nie wrócił. Gdyby w
ogóle się stamtąd nie ruszał, Leroy reprezentowałby pewnie
dzisiaj jej barwy. Obywatelstwo francuskie zresztą posiada.
Bracia
też kopią piłkę
Podobnie
jak jego brat, Kim, który do zeszłego lata również grał w
Schalke. Jest od niego starszy równo o rok i najczęściej występuje
na prawej obronie. W ostatnim sezonie rozegrał kilkanaście spotkań
w drugiej drużynie Norymbergi. W Schalke cały czas wychowuje się
za to najmłodszy z braci, Sidi. Ma dopiero trzynaście lat. Sporo
może się jeszcze pozmieniać, ale póki co szaleje na środku
ataku. Może to on ma największy talent?
Nie znosi imprez
Mimo
młodego wieku Sané to profesjonalista w każdym calu. Od zawsze
marzył o tym, żeby zostać piłkarzem. Nie lubi imprez, ostrej
zabawy, od lat jego największym hobby jest futbol. Nie pije nawet
coli. Wszystko jest podporządkowane piłce. Jego ojciec przyznał
kiedyś, że Leroy od zawsze jak nikt inny wpatrywał się zarówno w
Leo Messiego, jak i Cristiano Ronaldo. Do tego pierwszego jest
zresztą często porównywany.
Przedstawił się w Madrycie
Z drugim
z kolei rywalizował już w Lidze Mistrzów. Marzec 2015 roku. To
właśnie wtedy Sané trafił na usta całej piłkarskiej Europy.
20-latek miał nie grać przeciwko Realowi, ale kontuzji nabawił się
Eric Choupo-Moting. Sané wszedł na murawę pół godziny po
rozpoczęciu meczu. Od samego początku grał bez żadnych
kompleksów. Błyszczał. W drugiej połowie zachwycił pięknym
uderzeniem z dystansu na 3:3. Świetne uderzenie. Iker Casillas był
bez szans, a Cristiano tylko stał jak wryty. Młokos przedstawił
się szerszej publiczności.
Tylko jeden mecz w
LM
Sané zanotował
kapitalne spotkanie w Lidze Mistrzów, ale póki co ma je na koncie
tylko jedno. Wcześniej występował w młodzieżowej LM, ale to
zupełnie inny rozmiar kapelusza. W ostatnim sezonie Niemiec grał z
Schalke w Lidze Europy. Zagrał w siedmiu meczach, trafił do siatki
ze Spartą Praga.
Ma do wyrównania rachunki z
City
Wszystko wskazuje
na to, że Sané lada moment trafi do Manchesteru City. Z „The
Citizens” mierzył się już kiedyś właśnie w młodzieżowej
Champions League. To było dwa tygodnie przed pamiętnym meczem z
Realem. Sané zanotował asystę, ale razem z młodszymi kolegami
odpadł z Anglikami po rzutach karnych.
Debiut w cieniu ataku
Sané z powodzeniem grał w młodzieżowych kadrach Niemiec. Strzelał w
nich gola za golem. W pierwszej reprezentacji zadebiutował jednak
dopiero pod koniec zeszłego roku. W pamiętnym spotkaniu
Niemców z Francuzami na Stade de France, podczas którego doszło do
zamachów. Póki co uzbierał cztery mecze, w jednym - towarzyskim ze
Słowacją - przebywał na boisku przez pełne 90 minut. Na Euro 2016
Joachim Loew wpuścił go na mniej niż kwadrans w spotkaniu z...
Francją.
Strzela w co czwartym meczu
W
Bundeslidze Sané zadebiutował o wiele wcześniej, bo na początku
2014 roku. Od tamtej pory strzela niemal w co czwartym ligowym meczu
Schalke. W ostatnim sezonie z podobną częstotliwością również
asystował. Minione rozgrywki to osiem goli i sześć asyst. Sami
przyznacie, że jak na 20-latka to naprawdę robi wrażenie.
Szybkość, przebojowość, brak kompleksów - z tego słynie.
Oczywiście cały czas widać w jego grze rezerwy. Ciekawe czy z
czasem uda mu się dorównać swoim idolom.