Byli na zakręcie, ale wytrwali. Teraz błyszczą i mogą pomóc kadrze

Byli na zakręcie, ale wytrwali. Teraz błyszczą i mogą pomóc kadrze fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek
Źródło: Transfery.info

Do niedawna zarówno Łukasz Teodorczyk, jak i Kamil Wilczek znajdowali się na zakręcie. Obaj przetrzymali jednak cięższe czasy i dzisiaj są na fali wznoszącej. Błyszczą.

Historie są niemal identyczne. Teodorczyk zdecydował się na zagraniczny wyjazd po świetnym sezonie 2013/2014. Zdobył w nim 20 bramek. Do Marcina Robaka, który sięgnął po koronę króla strzelców zabrakło mu raptem dwóch trafień. Snajpera Lecha Poznań łączono z niezliczoną liczbą drużyn. Ostatecznie padło na Dynamo Kijów. Kierunek trochę dziwił, ale Ukraińcy po prostu przebili wszystkich rywali. Zarówno jeśli chodzi o pieniądze dla „Kolejorza”, jak i kasę dla samego zawodnika. 


Ukraińską przygodę „Teo” ciężko jednoznacznie ocenić. Polak strzelał we wszystkich rozgrywkach, w jakich występował. W 53 spotkaniach ukłuł w sumie 21 razy, statystycznie trafiał do siatki co 100 minut. Gdy wchodził na murawę, z reguły nie zawodził. Problem w tym, że nie pojawiał się na niej zbyt często. Powody były różne. Sergiej Rebrow wyżej cenił umiejętności reszty snajperów, a samemu Teodorczykowi przytrafiały się też przestoje. Nie bez znaczenia była oczywiście kontuzja, przez którą Polak stracił niemal połowę sezonu. Być może była nawet kluczowa. 


Poprzednie rozgrywki ligowe Polak zakończył kapitalnie, bo hat-trickiem z Metalistem Charków, ale jego pozycji w drużynie to nie zmieniło. Trener Rebrow dał mu jasno do zrozumienia, że woli Juniora Moraesa i Oleksandra Hładkija. Gdyby „Teo” został na Ukrainie na kolejny sezon, cały czas grałby niewiele. Jego menedżer Marcin Kubacki mówił zresztą, że 25-latek nie czuje się tam zbyt dobrze. Wypożyczenie do Anderlechtu od początku wydawało się świetnym wyjściem.



Wilczek wyjechał z kraju rok po Teodorczyku. W swoim ostatnim sezonie na rodzimych boiskach strzelił dokładnie tyle samo goli co trzy lata młodszy kolega. W jego przypadku 20 trafień dało jednak koronę króla strzelców. Wilczkiem też interesowało się sporo zespołów. W końcu podpisał trzyletnią umowę z Carpi. Jakie były oczekiwania? Spore. Z jednej strony chodziło o Serie A, a więc silną ligę, w której napastnikom gra się dość ciężko. Z drugiej - beniaminek z Carpi dysponował słabą kadrą, więc szanse na regularną grę były duże. Tak się przynajmniej wydawało.

Na początku nie było jeszcze tak źle, bo Wilczek wszedł z ławki w meczach z Sampdorią Genua i Interem Mediolan. Potem przyszła jednak kontuzja mięśni brzucha, a do tego pojawił się stan zapalny spojenia łonowego. Polak powtarzał, że nie zamierza się poddawać, ale jego przyszłość w różowych barwach się nie rysowała. Po urazie spędził tylko 15 minut na boiskach Serie A. Zimą został odsunięty od drużyny i postanowił opuścić Półwysep Apeniński. Tak jak Teodorczyk, znalazł się w sporym dołku. Nie ma co ukrywać, obaj spodziewali się o wiele więcej po swoich zagranicznych transferach.

Wilczek odbudowę formy zaczął w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Pierwszą bramkę dla Brøndby zdobył już w ligowym debiucie z Hobro. Potem dorzucił cztery kolejne trafienia.

W jeszcze wyższej formie jest jednak na początku tego sezonu. W lidze strzelił już cztery gole. Do tego w ostatnim spotkaniu z Aarhus dołożył asystę. Więcej trafień w duńskiej ekstraklasie mają tylko jego koledzy z drużyny - Teemu Pukki (osiem) oraz Andrew Hjulsager (pięć). Jeden z nich często jest partnerem Polaka w linii ataku. 




Sumując statystyki ligowe z europejskimi pucharami, wygląda to znakomicie: 12 spotkań - osiem trafień - cztery asysty.


Teodorczyk pierwszy mecz w barwach Anderlechtu rozegrał dopiero na początku sierpnia, ale póki co wygląda to równie dobrze. 25-latek trafił już do siatki w eliminacjach Ligi Europy ze Slavią Praga, a w trzech meczach ligi belgijskiej zdobył dwie bramki i zanotował asystę. - To najlepszy napastnik Anderlechtu od 2010 roku, odkąd odszedłem z klubu - stwierdził ostatnio na łamach „La Derniere Heure” Nicolas Frutos. A przecież odkąd Argentyńczyk opuścił „Fiołki”, gole strzelali tam m.in. Romelu Lukaku i Aleksandar Mitrović. Bierzemy to z dystansem, ale komplement zacny.



Nie pozostaje nic innego jak liczyć na to, że obaj nasi snajperzy na długo utrzymają obecną dyspozycję. Zawsze to cieszy, gdy zawodnicy podnoszą się po mniejszych lub większych niepowodzeniach. Oni to zrobili. A jeszcze bardziej cieszy fakt, że Wilczek z Teodorczykiem w formie mogą być fajną alternatywą dla Adama Nawałki. Selekcjoner nie pominął ich zresztą przy powołaniach na najbliższy mecz z Kazachstanem.

- Doceniam klasę Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego, ale nie mam kompleksów - przyznał ostatnio Wilczek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. I takie podejście nam się podoba. Obaj panowie mogą przydać się kadrze. 

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Haniebna powtórka z rozrywki przed meczem Ligi Mistrzów. Kibice FC Barcelony z obrzydliwą przyśpiewką [WIDEO] Haniebna powtórka z rozrywki przed meczem Ligi Mistrzów. Kibice FC Barcelony z obrzydliwą przyśpiewką [WIDEO] Raúl González czołowym kandydatem na trenera dużego klubu z LaLigi. Ma chody u dyrektora sportowego Raúl González czołowym kandydatem na trenera dużego klubu z LaLigi. Ma chody u dyrektora sportowego Tottenham z transferem za 70 milionów euro?! Gorące nazwisko Tottenham z transferem za 70 milionów euro?! Gorące nazwisko Adam Nawałka otrzymał egzotyczną propozycję. Rekomendował go... Adrian Mierzejewski Adam Nawałka otrzymał egzotyczną propozycję. Rekomendował go... Adrian Mierzejewski Raków Częstochowa szykuje niespodziankę dla kibiców. Rozmowy znajdują się na finiszu Raków Częstochowa szykuje niespodziankę dla kibiców. Rozmowy znajdują się na finiszu Florian Wirtz z jasnym planem na przyszły sezon Florian Wirtz z jasnym planem na przyszły sezon „Dawać go do pierwszej drużyny, gorszy od niego nie będzie”. Weteran Lecha Poznań błysnął w rezerwach [WIDEO] „Dawać go do pierwszej drużyny, gorszy od niego nie będzie”. Weteran Lecha Poznań błysnął w rezerwach [WIDEO] OFICJALNIE: Szymon Marciniak wraca na salony. Poprowadzi europejski hit OFICJALNIE: Szymon Marciniak wraca na salony. Poprowadzi europejski hit

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy