Podzieliliśmy wszystkich na trzy grupy.
CIUŁACZE PUNKTÓW
Legia Warszawa
Nawet jeśli
od połowy września Legia będzie spisywać się o wiele lepiej niż
ostatnio, o punkty w Champions League będzie bardzo ciężko. Od
początku wiadomo było jednak, że najważniejszy jest sam awans, a
nie to jak legioniści zaprezentują się już w samej fazie
grupowej. Ten sezon będzie dla nich porządną lekcją, z której
mogą naprawdę sporo wyciągnąć. Kluczowe jest to, jak
rozdysponują siłami między starciami z Realem Madryt, Borussią
Dortmund i Sportingiem Lizbona, a Ekstraklasą. Patrząc realnie -
sukcesem będą każde punkty, jakie uda im się zdobyć w piłkarskim
raju.
MOGĄ NAMIESZAĆ
Kamil Glik i
Monaco
Monaco losowane
było z czwartego koszyka, ale w grupie E nie trafiło na nikogo ze
ścisłego topu. CSKA Moskwa, Bayer Leverkusen i Tottenham są jak
najbardziej w zasięgu trzeciego zespołu Ligue 1. Tym bardziej, że
w księstwie są Champions League wygłodniali. Po ćwierćfinale w
sezonie 2014/2015, w poprzednim nawet się do niej nie
zakwalifikowali. Forma Glika może być w tym wszystkim kluczowa.
Polak po przenosinach z Torino w zasadzie z miejsca wywalczył sobie
miejsce w pierwszym składzie.
Bartosz Kapustka, Marcin Wasilewski i Leicester City
Tutaj szanse na regularną grę Polaków są zdecydowanie mniejsze. Kapustka cały czas czeka na debiut w pierwszym zespole. Na głęboką wodę na pewno rzucany nie będzie, choć oczywiście w Champions League, choćby przez kilka minut, chcielibyśmy go zobaczyć. „Wasyl” może liczyć na wejście tylko w razie kontuzji któregoś z kolegów. Same „Lisy”, choć w Lidze Mistrzów są absolutnym debiutantem, mogą namieszać. Porto, Club Brugge i Kopenhaga, z którymi znaleźli się w grupie są do ogrania.
Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński, Igor Łasicki i Napoli
Dla Napoli to trzeci występ w Lidze Mistrzów. Cztery sezony temu Włochom udało się wyjść z grupy. W tym mają w niej za rywali Benfikę Lizbona, Dynamo Kijów i Besiktas. Z Polaków najwięcej spodziewamy się po Arkadiuszu Miliku. W pierwszej kolejce Serie A nasz snajper - podobnie jak Zieliński - wszedł na boisko z ławki, ale oczywiście spokojnie czekamy na rozwój sytuacji. Wszyscy pamiętamy jego występ w Champions League z końcówki 2014 roku, gdy strzelił gola i zanotował dwie asysty (jedną po wywalczeniu karnego) w spotkaniu Ajaksu Amsterdam z APOEL-em.
Łukasz Piszczek i Borussia
Dortmund
Dla Piszczka to
będzie piąty występ z Borussią w Lidze Mistrzów. Powtórzyć
finał z Wembley będzie ciężko, ale na dobre spotkania
dortmundczyków można liczyć. U części polskich kibiców
największe zainteresowanie wzbudzą pewnie potyczki BVB z Legią,
ale w spotkaniach z Realem - z którym los łączy Borussię już nie
pierwszy raz - też będzie przecież na co popatrzeć. Na papierze,
ekipa Piszczka spokojnie powinna awansować do najlepszej szesnastki.
Maciej Rybus i Olympique Lyon
W
pierwszym meczu Ligue 1 Rybus nie zagrał, ale w drugim - z Caen -
wyszedł już w podstawowym składzie. Wydaje się więc, że udanie
wszedł do nowej drużyny. Olympique, od pamiętnego półfinału w
sezonie 2009/2010, przygody z Ligą Mistrzów kończył co najwyżej
na pierwszym dwumeczu w fazie pucharowej. W Lyonie chcieliby to
zmienić. Grupę mają do przejścia, bo z Juventusem Turyn, Sevillą
i Dinamem Zagrzeb.
Krystian Bielik i Arsenal
Londyn
Przyszłość
Bielika cały czas nie jest jasna. Debiut w pierwszym zespole nie
zdziwiłby nas tak samo jak wypożyczenie do słabszej drużyny. Sam
Arsenal z grupy wyjść musi, bo oprócz Paris Saint-Germain ma w
niej Basel i Ludogorca. Pytanie - co dalej. Sześć ostatnich edycji
londyńczycy kończyli na 1/8 finału.
POWALCZĄ O ZWYCIĘSTWO
Grzegorz Krychowiak i Paris
Saint-German
Z kolei PSG w czterech ostatnich latach
zanotowało cztery ćwierćfinały. Na Parc des Princes liczą, że w
końcu uda się osiągnąć coś więcej. Piłka jest szalenie
przewrotna, dlatego nie zdziwilibyśmy się, gdyby
paryżanie zrobiliby to właśnie po odejściu Zlatana Ibrahimovicia.
Skład przecież cały czas jest - z tym nawet nie ma co dyskutować. A, że Grzegorz
Krychowiak przyciąga w ostatnim czasie wielkie trofea...
Robert
Lewandowski i Bayern Monachium
Real, Barcelona,
Atletico - to ekipy, które w trzech ostatnich latach stawały
monachijczykom na drodze do wielkiego finału. Z „Rojiblancos”
Lewandowski i spółka będą mogli rozliczyć się już w grupie.
Oprócz nich mają w niej jeszcze PSV Eindhoven i FK Rostów. Dzięki
spotkaniom z tym ostatnim „Lewy” może więc powalczyć o tytuł
najlepszego strzelca rozgrywek. Chociaż patrząc na to, że
Cristiano Ronaldo będzie mierzył się z Legią - znowu może być
ciężko. Z dziewięciu trafień, jak w zeszłym sezonie, wszyscy w
Monachium będą jednak zadowoleni.