W spotkaniu z Portugalią Gignac pojawił się na murawie w 78. minucie, zastępując Oliviera Giroud. W doliczonym czasie gry 30-latek znakomicie znalazł się w polu karnym i po tym jak z łatwością poradził sobie z Pepe, trafił w słupek. Chwilę później Mark Clattenburg zarządził dogrywkę, a w niej - jak wiadomo - lepsi byli Portugalczycy.
- Pierwszy tydzień był dla mnie
trudny, w zasadzie najtrudniejszy. To będzie prześladowało mnie
już do końca kariery - powiedział Francuz.
- Rozmyślałem
o radości całej drużyny, gdyby udało mi się trafić wtedy do
siatki. To naprawdę trudna sprawa. Myślę jednak, że piłkarze - zarówno
ci czynni, jak i byli - mnie zrozumieją - dodał napastnik, który występuje na co dzień w Tigres.