Arkadiusz Malarz [3]
Zawinił
najmniej, a owrzeszczał się najwięcej. Ale miał do tego prawo,
bo gra obrońców to był kabaret. Malarz zanotował kilka niezłych
interwencji. Był bliski wyłapania gola numer trzy, wybronił też
sam na sam z Aubameyangiem. Gdyby nie on, skończyłoby się
wyżej.
Bartosz Bereszyński [1,5]
Niepewny,
objeżdżany przez rywali i spóźniony. Jak cała linia obrony
Legii. Jeśli chodzi o wejścia ofensywne, praktycznie nie istniał.
Jakub Czerwiński [1]
Można
napisać to samo. Spóźniony, niedokładny i kompletnie niezgrany z
Dąbrowskim. Tak, to ostatnie rzucało się w oczy najbardziej. Co z
tego, że czasami udawało mu się coś zablokować, skoro zaraz do
piłki doskakiwał inny rywal.
Maciej Dąbrowski
[1]
Jak wyżej. Do historii przejdzie akcja, w której został objechany przez Aubameyanga i był przekonany, że Malarz ma bliżej do piłki.
Guilherme
[1]
Nie spodziewaliśmy
się po nim cudów w defensywie, więc przynajmniej zbytnio się nie
zawiedliśmy. Pierwsza bramka szczególnie na jego konto. Często
brakowało go tam, gdzie powinien być ustawiony. Do tego notował
fatalne straty z przodu.
Thibault Moulin
[1,5]
Zapamiętaliśmy
jedno niezłe dośrodkowanie i piłkę do Kazaiszwilego. Ogólnie jego współpraca z Gruzinem nie mogła się podobać.
Brakowało wspólnego języka. I już po raz kolejny – jakości. W
takich spotkaniach powinien być wyróżniającym się zawodnikiem
Legii.
Tomasz Jodłowiec [2]
Jako jeden z niewielu nie przestraszył się rywali. A jak się
okazało - to i tak było dużo. Szczególnie w pierwszej połowie
zanotował kilka niezłych podań. Sporo pracował. Przynajmniej w
porównaniu z innymi.
Vadis Odjidja-Ofoe
[1]
Szybszy niż w
pierwszych meczach w barwach Legii. Co nie znaczy, że szybki. Brakowało tej zawziętości, co u
Jodłowca. Do tego bezradny we własnym polu karnym przy bramkach
numer jeden i trzy. Z przodu nie pokazał absolutnie niczego.
Vako
Kazaiszwili [1]
Pierwszą
fazę spotkania całkowicie przespał. Oglądają mecz sprzed telewizora można
było mieć wątpliwości czy w ogóle przebywa na boisku. Potem
pokazał się dwa, trzy razy z przodu. Widać, że nie boi się akcji
indywidualnych, ale nic z nich nie wynikało. No bo ciężko nazwać
tak rzut rożny po zablokowanym strzale.
Steeven
Langil [2]
W pierwszych
minutach próbował kilka razy pociągnąć na skrzydle, ale jego
zapędy szybko zostały ostudzone. Przed przerwą oddał niecelny
strzał. W drugiej połowie już trafił w światło bramki, ale nie mogło to zaskoczyć bramkarza Borussii.
Aleksandar
Prijović [1,5]
Nie
zmarnował dobrej okazji, bo jej nie miał. Piłka
praktycznie do niego nie dochodziła. Jeśli już się to udawało, z
reguły ją tracił.
Nemanja Nikolić [1,5]
Zmienił
Prijovicia. W samej końcówce mógł strzelić honorowego gola dla
Legii, ale jego strzał głową został zablokowany i minął bramkę. Był niepilnowany.
Michał Aleksandrow [2]
Po
wejściu na boisko przywitał się z kibicami dwoma fatalnymi
dośrodkowaniami. Trzecie było lepsze. To po nim Nikolić mógł
trafić do siatki.
Miroslav Radović - grał
za krótko, żeby go ocenić
Oceny w skali 1 - 6.