1. Młodziutki
Francesco początkowo wcale nie marzył o wielkiej piłkarskiej
karierze. Jako kilkulatek był zapatrzony w miłego pana pracującego
na stacji benzynowej. Chciał być taki jak on, mieć sakiewkę pełną
pieniędzy.
2. Plany
zweryfikował bardzo szybko. Piłkę po raz pierwszy kopał na plaży,
gdzie wprawiał w osłupienie oglądających go kibiców. Dzięki
niemożliwej technice ogrywał znacznie większych od siebie
przeciwników.
3.
Znajdujące się rzut beretem od jego domu Fortitudo, Smit
Trastevere, Lodigiani... To właśnie w tych klubikach grał, już na
murawie, przed przenosinami do wielkiej Romy.
4. Zamiast Romy mógł trafić do Lazio. Było to jednak
możliwe tylko w teorii. W praktyce - tata Franscesco wyrzucił za
drzwi zainteresowanych pozyskaniem jego syna przedstawicieli
„Biancocelestich”. A oferowali więcej pieniędzy.
5.
Podobnie było z Milanem, który
swego czasu również proponował za niego sporo mamony. Rodzice
pozostali jednak nieugięci. Klub z Mediolanu próbował go wyrwać z
Rzymu również po latach, gdy był już gwiazdą pełną gębą.
6. To właśnie
dzięki Lorenzo i Fiorelli Roma może być dzisiaj dumna ze
swojej legendy. Oni zaszczepili w nim miłość do „Wiecznego
Miasta”. Sprawili, że nigdy nie chciał się z niego nigdzie
ruszać.
7. W pierwszej drużynie Romy zadebiutował
28 marca 1993 roku w meczu z Brescią. Miał 16 lat, sześć miesięcy
i jeden dzień. Na boisku spędził trzy minuty. Rzymianie wygrali
2:0.
8. Premierowy gol w lidze? Końcówka lata 94'.
Roma zremisowała 1:1 z Foggią.
9.
Pięć lat później
Zdeněk Zeman po raz pierwszy mianował go kapitanem „Giallorossich”.
Stał się tym samym najmłodszym zawodnikiem Serie A z opaską na
ramieniu.
10. Ten
sam Zeman, z którym od początku łączyła go wyjątkowa więź,
poproszony o wymienienie pięciu najlepszych piłkarzy świata
powiedział kiedyś: „Totti, Totti, Totti, Totti i... Totti”.
11.
Czech był jednym z 18
trenerów, z którymi współpracował od momentu ligowego debiutu.
12. Największy
błąd mógł popełnić Carlos Bianchi, który chciał oddać go do
Sampdorii. - Gdybym tam trafił, pewnie nie wróciłbym już do Rzymu
- przyznał kiedyś.
13. Jego
idolem od zawsze był Giannini. Kwintesencja elegancji. Legendarny
pomocnik występował w Romie przez 15 lat. Uczniowi udało się
przebić swojego mistrza.
14. Słynna
„łyżeczka”. Opanował ten strzał do perfekcji. Nękał nim
bramkarzy zarówno uderzając z gry, jak i ze stojącej piłki.
15.
Do dnia swoich 40. urodzin zanotował w sumie 604 ligowe występy,
w którym strzelił 250 goli. Do tego dołożył 90 asyst.
16. Do najlepszego w historii
Serie A Silvio Pioli brakuje mu 25 trafień.
17. Tylko
jeden jedyny raz cieszył się ze swoim klubem z mistrzostwa Włoch.
W sezonie 2000/2001 pomógł w tym siedzący na ławce Fabio Capello.
Koło niego po murawie biegali m.in. Batistuta z Montellą.
18.
Aż ośmiokrotnie kończył na drugim miejscu w ligowej
tabeli.
19. Inne sukcesy? Dwa Puchary i Superpuchary
Włoch.
20. Zdecydowanie więcej zgarnął wyróżnień
indywidualnych. Aż pięciokrotnie wybierano go najlepszym włoskim
piłkarzem.
21. Sezon 2006/2007 - to wtedy sięgnął
po jedyną w karierze koronę króla strzelców Serie A. Zanotował
26 trafień. Drugiego Cristiano Lucarellego wyprzedził o sześć.
22. Nigdy wcześniej ani później nie był tak
skuteczny w lidze. Aż trzynaście razy przekraczał jednak barierę
10 bramek.
23. 17 - tyle goli strzelił w
rozgrywkach Ligi Mistrzów. Pierwszego na początku wieku w spotkaniu
z wielkim Realem. Rzymianie z nim w składzie dwukrotnie grali w
ćwierćfinale tych rozgrywek. Pewnie wielu z was pamięta 1:7 z
Manchesterem United w 2007 roku.
24. Real. Florentino
Pérez bardzo chciał mieć go u siebie w erze „Galácticos”. Na
stole było około 60 milionów euro. - Gdybym tam poszedł,
zgarnąłbym dwie Złote Piłki i kilka razy wygrałbym Ligę
Mistrzów - przyznał kiedyś. W tym roku zdradził, że jeśli
czegoś w życie choć trochę żałuje, to właśnie nieskorzystania
z tej oferty.
25.
Przygodę z włoską reprezentacją zakończył na 58 występach
i dziewięciu bramkach. Zawsze spodziewano się w niej po nim więcej
i więcej.
26. Początek w kadrze miał
jednak znakomity. To on doprowadził Włochów do srebra na Euro
2000. Został wybrany do jedenastki turnieju. Błyszczał.
27.
Końcówka była podobna. Złoto na mundialu 2006 to największy
sukces w jego karierze. W Niemczech może nie znaczył już dla kadry
tak wiele jak sześć lat wcześniej, ale grał bardzo efektywnie.
28. Wygrany po karnych finał z Francją na Stadionie
Olimpijskim w Berlinie do dzisiaj jest jego ostatnim reprezentacyjnym
występem. Parokrotnie miał wracać, ale zawsze coś stawało na
przeszkodzie.
29. Oplucie Christiana Poulsena podczas Euro
2004 - wielu do dzisiaj pamięta to tak samo dobrze jak jego medale.
Duńczyk wiedział co robi, sprowokował. Tottiemu z kolei na chwilę
odcięło myślenie.
30. Takich grzeszków ma na
koncie więcej. W 2010 roku zapłacił 20 tysięcy euro za
prowokowanie kibiców Lazio po wygranym meczu derbowym.
31.
Pod koniec przegranego finału Pucharu Włoch z Interem w tym
samym roku zaatakował kopniakiem Mario Balotellego. Ten miał nazwać
go „zasranym rzymianinkiem”. Totti, oprócz ataku, odwdzięczył
się „czarnuchem”. Było też spięcie z Fabio Galante
32.
Tak, w pucharze też częściej był drugi niż pierwszy. Dwa
końcowe triumfy przyszły przy siedmiu próbach.
33.
Barwnie bywało również poza boiskiem. Kilka razy łączono go
z udziałem w aferze bukmacherskiej, ale na oskarżeniach się
kończyło.
34. Swego czasu był też zamieszany w
„Valettopoli”, skandal na tle seksualnym. Znowu mu się upiekło.
Płacąc 50 tysięcy euro zamknął usta dziewczynie lekkich
obyczajów, która miała go skompromitować.
35. To
jednak bardzo rodzinny gość. Z Ilary Blasi wziął ślub już ponad
10 lat temu. Jak mówi, to właśnie udany związek z piękną
modelką sprawia, że cały czas może dawać na boisku przykład
innym. Para ma trójkę dzieci.
36. Ideowiec.
Od kilkunastu lat jest ambasadorem UNICEF. Jego pomoc nie ogranicza
się jednak do robienia zdjęć czy uśmiechania się na promocyjnych
filmach. Naprawdę pomaga. Pewnego razu nie miał oporów, żeby
samemu wpłacić ćwierć miliona euro, wspomagając dzieci z Iraku.
37. Fotograf. Selfie, które zrobił po trafieniu z
Lazio na początku zeszłego roku już zawsze będzie jedną z
najbardziej znanych fotek w całych Włoszech.
38. „No
Totti, no party”. Właśnie takie powiedzenie króluje w „Wiecznym
Mieście”. Większość kibiców Romy oddałaby życie za swojego
bożka.
39. Za co go kochają? - Mógłbym wygrać w swoim życiu zdecydowanie więcej. Ale to był mój wybór. Jestem stąd, jestem romanistą z krwi i kości. I za nic bym tego nie zmienić - przyznał.
40. urodziny świętować
będzie oczywiście w swoim mieście. Na imprezę zaproszono 300 gości. Również trenera Luciano
Spallettiego, z którym przecież nie zawsze Tottiemu po drodze.
100
lat!