Tuż po zakończeniu spotkania w lidze argentyńskiej pomiędzy zespołami Club Almagro a Atlético Paraná (0:1) doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Fanatyczni kibice gospodarzy byli wściekli po tym, jak ich zespół w ostatnie minucie pojedynku stracił gola i w efekcie przegrał mecz.
Rezerwowy zawodnik miejscowej drużyny postanowił podbiec do barierek ochronnych, aby uspokoić zbulwersowanych fanów. Pokazywał nawet policjantom, aby wstrzymali się chwilę z wkroczeniem, ponieważ być może jemu uda się zażegnać niebezpieczeństwo.
Jego prośba nie została jednak wysłuchana i jeden z funkcjonariuszy zaczął strzelać w kierunku kibiców gumowymi kulami. Jedna z nich niefortunnie trafiła piłkarza w głowę i mogła doprowadzić do jego śmierci.
Na szczęście Franco Quiroz został szybko odwieziony do szpitala, gdzie lekarze przeprowadzili udaną operację usunięcia pocisku.
- Byłem dziesięć centymetrów od zakończenia kariery. Na szczęście
była to gumowa kula. Wprawdzie została mi dziura w głowie, ale nic mi
już nie grozi - powiedział 26-letni pomocnik.