Reprezentant Ghany był swego czasu uznawany za jedną z gwiazd Milanu, lecz czas pokazał, że nie potrafił przełożyć swojego talentu na sukcesy. Okazało się, że urodzony w Berlinie piłkarz nie był mentalnie gotowy na sławę, której zasmakował i jak sam przyznaje, to właśnie popularność i pieniądze doprowadziły do jego upadku. Pomocnik Las Palmas szczerze opowiedział swoją historię w ostatnim wywiadzie.
- W ciągu dwóch lat wydałem wszystkie pieniądze na samochody, zegarki, buty, imprezy, restauracje i przyjaciół, którzy w rzeczywistości okazali się fałszywi. Dla chłopaka takiego jak ja, który wychował się w biednej okolicy, bez pieniędzy, to było bardzo niebezpieczne - przyznaje Boateng.
- Żałuję wielu rzeczy. Kiedy byłem młodszy nie pracowałem wystarczająco ciężko, ponieważ mogłem polegać wyłącznie na swoim talencie. To niewłaściwe podejście. Chciałbym, żebym pracował wtedy ciężej, ale wtedy było to dla mnie normalne, ponieważ zawsze byłem najlepszy w okolicy, miałem pieniądze i popularność.
29-latek przeniósł się tego lata na Wyspy Kanaryjskie i wielu krytyków zarzucało mu, że wybrał ten kierunek, by znów móc imprezować. Zawodnik sprzeciwia się tym opiniom.
- Ludzie dużo gadają. Wiele osób twierdziło, że przychodzę tu, by imprezować. Gdyby faktycznie tak było, przeprowadziłbym się do Londynu, czy Mediolanu. W moim życiu było już wiele imprez. Przyszedłem tu, by udowodnić krytykom, jakim jestem zawodnikiem. Dlatego ciężko pracuję każdego dnia. W futbolu wszystko zmienia się bardzo szybko. W ciągu miesiąca ludzie widzieli już we mnie piłkarza.
Las Palmas zajmuje obecnie dziesiątą pozycję w tabeli. Boateng wspomógł do tej pory swój zespół pięcioma golami i jest najlepszym strzelcem drużyny.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
