Po długiej tułaczce w końcu ma swoje pięć minut. Potrzebna była tylko wiara Conte!

Po długiej tułaczce w końcu ma swoje pięć minut. Potrzebna była tylko wiara Conte! fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek
Źródło: Transfery.info

ZERO - dokładnie tyle ligowych spotkań w barwach Chelsea rozegrał w ostatnich trzech sezonach Victor Moses. Skazany na tułaczkę po wypożyczeniach piłkarz w końcu doczekał się jednak na szansę i jest ważnym elementem układanki Antonio Conte.

Moses trafił na Wyspy w wieku 11 lat z powodu krwawych starć w jego ojczyźnie pomiędzy muzułmanami, a chrześcijanami. To właśnie w ich wyniku piłkarz stracił rodziców, którzy zostali zamordowani we własnym domu. O tragedii dowiedział się grając w piłkę na ulicy. Od tamtej pory miał jedno wielkie marzenie . Chciał, żeby - gdziekolwiek przebywają - byli z niego dumni.

***

Ponad cztery lata temu „The Blues” wyłożyli na niego 11,5 miliona euro. Transfer poprzedził najlepszy w jego karierze sezon w barwach Wigan. Niezmordowany skrzydłowy nie opuścił ani jednego spotkania w Premier League, a do tego miał udział przy 12 bramkach swojego zespołu, notując po sześć goli i asyst. Nie ma co ukrywać - sporo się po nim spodziewano. Za kadencji Roberto Di Matteo i Rafy Beníteza nie wyglądało to jeszcze tak źle. Przede wszystkim Nigeryjczyk był zabójczo skuteczny. Świetną serię miał szczególnie za tego drugiego, gdy trafiał do siatki w czterech kolejnych spotkaniach Ligi Europy.

Niedobry Mourinho


Wszystko zaczęło psuć się, gdy na Stamford Bridge wrócił José Mourinho. Portugalczyk z miejsca dał do zrozumienia skrzydłowemu, że go nie potrzebuje. Tak naprawdę do tej pory nie wiadomo, o co dokładnie chodziło. Być może Nigeryjczyk po prostu nie pasował do jego koncepcji. Tak czy siak, Moses był zmuszony na tułaczkę po innych klubach, rok po roku występując w Liverpoolu, Stoke City i West Hamie. Najlepiej szło mu na Britannia Stadium. Mimo sporych problemów ze zdrowiem, to właśnie w chłodne wtorkowe wieczory w Stoke dawał drużynie najwięcej.




Symbolem jego współpracy z Mourinho jest osiem (!) minut, jakie „The Special One” dał mu na początku poprzedniego sezonu w meczu o Tarczę Wspólnoty z Arsenalem. Króciutki występ oczywiście niczego w ich relacjach nie zmienił i chwilę później Mosesa na kilkanaście miesięcy przejął West Ham.

- „Mou” w zasadzie nigdy ze mną nie rozmawiał. Przez to w mojej głowie pojawiała się jedna myśl: „On już ma swoich zawodników”. Jeśli dobrze pamiętam, kilka razy zatelefonował do mnie, gdy byłem w Liverpoolu. Wypytywał, czy wszystko u mnie w porządku i na tym się kończyło - wspominał jakiś czas temu reprezentant Nigerii. Szkoleniowca otwarcie i ostro nigdy jednak nie skrytykował.

„Nigdzie cię nie puszczę”


Po objęciu Chelsea przez Conte kibice „The Blues” zadawali sobie kilka pytań. Przede wszystkim, jak będzie wyglądała linii obrony, jaką rolę będzie pełnił w niej John Terry, czy da się jakkolwiek wpłynąć na formę Edena Hazarda i co z Diego Costą. Losami Mosesa interesowało się niewielu, a jeśli już - przebąkiwało się o jego definitywnym odejściu ze Stamford Bridge.


Niespodziewanie nastąpił jednak przełom. Conte już pierwszego dnia swojej pracy w Londynie zobaczył w Mosesie kogoś, na kim może oprzeć grę swojej drużyny. - Jest dobry technicznie, silny, zdolny do pokrycia 70 metrów na boisku. To niesamowite, że piłkarz z takimi umiejętnościami został tutaj tak niedoceniony - przyznał jakiś czas temu włoski szkoleniowiec.


Conte na początku przygotowań miał dać Mosesowi jasny sygnał: „Wiesz co, lubię twój futbol. Nie puszczam cię na żadne wypożyczenie!”. - Każdy menedżer jest inny. On przyszedł do klubu i dostrzegł, że może ze mną pracować. Pokazał, że we mnie wierzy. To dało mi impuls, za którym przyszła oczywiście dodatkowa wiara w swoje umiejętności. Chce grać coraz lepiej dla siebie, ale również dla niego. Nie chcę nikogo krytykować, ale gdy menedżer czuje, że ma do dyspozycji utalentowanego zawodnika, ważne jest, żeby dał mu szansę - przyznał zawodnik.

Nowa rola

Włoch wprowadzał go do drużyny stopniowo. Na początku sezonu Moses wchodził na boisko na kilka, kilkanaście minut. Wszystko zmieniło się po przejściu „The Blues” na 3-4-3. Nigeryjczyk po raz pierwszy w roli prawego wahadłowego wybiegł na mecz z Hull City i był to strzał w dziesiątkę. 26-latek (dzisiaj urodziny - stówka!) z miejsca stał się szalenie ważnym ogniwem londyńskiej ekipy, która jest niepokonana od dziewięciu spotkań ligowych.

Tekst alternatywny

Tak podawał Moses w październikowym spotkaniu z Leicester City (3:0, gol Nigeryjczyka). Źródło: Squawka.


Moses z pozycją, którą zaproponował mu Conte spotkał się po raz pierwszy w karierze. Nie ma co ukrywać, że ma teraz nieco inne zadania niż wtedy, gdy pełnił rolę typowego skrzydłowego. Musi jeszcze więcej pracować, a słowa Włocha dotyczące obszaru boiska, za które może być odpowiedzialny, są kluczowe. Nigeryjczyk musi być zdyscyplinowany w defensywie i wiedzieć, kiedy może pozwolić sobie na ofensywne wejścia. Docelowo przynosi to nieco mniej dośrodkowań w pole karne rywala, ale 26-latek wykonuje na boku kawał dobrej roboty.


- Często jestem przy piłce i wchodzę w pojedynki jeden na jeden z obrońcami. Moim podstawowym zadaniem zawsze była gra w ofensywie, ale teraz - w tym samym czasie - jest również do wykonania praca w obronie. Mam zresztą nadzieję, że jestem w niej coraz lepszy - mówił niedawno sam zawodnik. 

Tekst alternatywny

Tutaj występ przeciwko Evertonowi (5:0). Źródło: Squawka.

Możemy to przyznać - jest. Jak widać na powyższych zdjęciach, Moses w trakcie spotkań pracuje niemal na całej długości boiska i faktycznie udało mu się znaleźć odpowiednią równowagę między obroną, a atakiem. Jeśli chodzi o ten drugi - w sumie strzelił już trzy gole i zanotował asystę. Obok Hazarda, Diego Costy i Wiliana jest najczęściej dryblującym zawodnikiem w drużynie. Może nie ma tak bezpośredniego wpływu na wyniki „The Blues” jak pierwsza dwójka, ale wiele ich trafień wynika właśnie z jego harówki.

W końcu znalazł dom

Prawdziwa przygoda Mosesa z Chelsea tak naprawdę zaczęła się dopiero teraz. Droga była dość długa, ale 26-latek ma swoje pięć minut. - Najtrudniejsze zawsze były przygotowania przed sezonem. Człowiek wiedział, że nieźle się prezentuje, a tutaj ktoś mówił, że trzeba iść na wypożyczenie. Momentami czułem się lekko sfrustrowany - mówił jakiś czas temu.

Teraz frustracji nie ma żadnej. - Znalazłem tutaj swój dom. Chelsea jest moim klubem i cieszę się z gry w tym sezonie. Szkoleniowiec pozwala mi wyrażać siebie na murawie. Przede mną jednak jeszcze wiele do zrobienia. Mogę to wszystko utrzymać wyłącznie ciężką pracą - stwierdził Nigeryjczyk po niedawnym trafieniu z Tottenhamem.  

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Jacek Krzynówek namaścił po latach swojego następcę w reprezentacji Polski „On to ma” Jacek Krzynówek namaścił po latach swojego następcę w reprezentacji Polski „On to ma”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy