Anglik dopiero niedawno wrócił do treningów po kilkumiesięcznej kontuzji kolana. Teraz zawodnik zdaje się powoli wracać do zdrowia i w tym miesiącu zagrał już w trzech spotkaniach ligowych - z Arsenalem, któremu strzelił bramkę, Liverpoolem i Burnley, w którym wyszedł już w pierwszym składzie. Przed meczem z Hull Bilicia czekał kolejny trudny dylemat, czy wystawić napastnika w drugim meczu w ciągu kilku dni.
- Przychodzi taki czas, kiedy widać, że wszystko z nim w porządku, prezentuje się dobrze na treningach. Po prostu musisz go wystawić. Można powiedzieć, że czuję się niczym Forrest Gump w słynnej scenie z pudełkiem czekolady. Nigdy nie wiesz, na co trafisz, dopóki nie otworzysz pudełka, jednak w przypadku Andy'ego można być pewnym, że zawsze trafisz na wielką determinację - powiedział przed meczem menedżer "Młotów".
- Lubię intensywne treningi, żeby zespół przygotował się na trudy meczów. W pierwszym tygodniu po powrocie Andy trenował dokładnie tak jak reszta, zupełnie jakby ostatni trening odbył dzień wcześniej. To właśnie pokazuje, jak on gra.
Ostatecznie, mimo wątpliwości, Bilić postanowił wystawić Carrolla w pierwszym składzie na mecz z Hull.